Mastalerek dał do pieca, TO pytanie musiało wkurzyć PiS. Czarnek od razu mu odpowiedział. „Opowiadanie głupot”
Przemysław Czarnek nerwowo zareagował na niewygodne pytania Marcina Mastalerka o partyjne zaskórniaki po ośmiu latach rządów PiS.
Prezydencki minister Marcin Mastalerek w rozmowie z Polsat News zapytał wprost, czemu PiS nie ma odłożonych żadnych pieniędzy po ośmiu latach rządów. Z jego wyliczeń wynika, że powinni mieć na koncie minimum 100 mln zł. Przemysław Czarnek zapytany o wypowiedź współpracownika Andrzeja Dudy, mówi o „opowiadaniu głupot”.
Więcej refleksji
Były szef resortu edukacji był gościem Radia Plus. Prowadzący rozmowę zapytał o głośne już słowa Marcina Mastalerka. Przemysław Czarnek stanowczo odpowiedział Szefowi Gabinetu Prezydenta RP.
– Pan Mastalerek, gdyby chciał zadać sobie odrobinę refleksji, to by takich głupot nie opowiadał – powiedział. Podkreślił, że „głupotą jest publiczne zadawanie takich pytań”.
– Po pierwsze ani my, ani Mastalerek nie wiemy, ile jest na koncie PiS. O to trzeba pytać pana skarbnika Henryka Kowalczyka oraz prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Konto jest zablokowane – mówił.
Pan @MMastalerek pracuje dzisiaj w kancelarii PAD, który został wybrany właśnie dlatego, że PIS przeznaczyło swoje finanse min. na to by go promować w wyborach. Gdyby MM chciał sobie zadać odrobinę refleksji to nie opowiadałby takich głupot – @CzarnekP
— Radio Plus (@Radio__Plus) September 6, 2024
– Po drugie: przez te wszystkie lata Prawo i Sprawiedliwość przeprowadziło mnóstwo zwycięskich kampanii wyborczych, w tym dwie zwycięskie kampanie prezydenckie, dzięki którym dzisiaj pan Marcin Mastalerek może pracować w kancelarii prezydenta. Więcej refleksji – podsumował.
Gdzie są pieniądze?
Dziennikarz Polsat News zapytał Marcina Mastalerka, czy jest gotowy zasilić darowizną partyjne konto PiS. Prezydencki minister od razu odpowiedział, że nie ma zamiaru wpłacać ani złotówki. Co więcej, zaczął zadawać niewygodne pytania ewidentnie grając na nucie niezadowolonych działaczy, którzy muszą odprowadzać haracz na PiS.
– Prawo i Sprawiedliwość przez te ostatnie lata dostało gigantyczne pieniądze z budżetu państwa. Powinni mieć zaoszczędzone minimum 100 milionów złotych na koncie – stwierdził.
Przypomniał, że partia dostawała co roku „jakieś 25-30 mln zł zwrotów za kampanię”. Dodał, że Nowogrodzka może mieć pretensje tylko do siebie.
– Patrzę na tę sprawę jako wyborca zawsze głosujący na PiS: jeżeli ktoś by mi tak powiedział: „Wpłacaj!”, to odpowiedziałbym: pokażcie, co zrobiliście z pieniędzmi przez te osiem lat. Gdzie są te pieniądze? Dlaczego nie odłożyliście stu milionów? – daje do myślenia szeregowym politykom PiS. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: Radio Plus, Interia.pl