Mariusz Błaszczak zataił ważne informacje przed prezydentem? Chodzi o rosyjską rakietę

Czy Mariusz Błaszczak wprowadził w błąd lub zataił ważne informacje przed prezydentem Andrzejem Dudą na temat rosyjskiej rakiety?

Dwa dni temu eksperci potwierdzili, że w podbydgoskim lesie uderzyła rosyjska rakieta. Nagle okazało się, że najważniejsze osoby w państwie…nic nie wiedziały o rakiecie lecącej przez 500 kilometrów nad Polską. Tak twierdzi premier Mateusz Morawiecki i szef resortu obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

Andrzej Duda też nie wiedział

Onet.pl informuje, że Pałac Prezydencki także nic nie wiedział o rakietowym incydencie w polskiej przestrzeni powietrznej. Przypomnijmy, że chodzi o rakietę, która uderzyła w połowie grudnia zeszłego roku.

Portal zwraca uwagę, że procedury nakazują ministrowi obrony niezwłoczne powiadamianie prezydenta o wszelkich incydentach związanych z zagrożeniem bezpieczeństwa państwa. Nikt nie ma wątpliwości, że frunąca nad Polską rakieta do takich zagrożeń należy.

Prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie zostało poinformowane o tym, co zdarzyło się 16 grudnia. Nie było na ten temat żadnej informacji, odprawy, ani spotkania – mówi osoba związana z Pałacem Prezydenckim.

Onet poprosił o komentarz Marcina Skowrona, rzecznika prasowego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Na razie tej sprawy nie komentujemy – powiedział. Nieoficjalnie wiadomo, że Pałac Prezydencki nie będzie się wyrywał z komentarzami i musi przetrawić pojawiające się informacje.

Prezydent wprowadzony w błąd?

W tej sprawie nic się nie klei i ktoś tu ewidentnie kłamie. Dwóch generałów mówi, że o całym zdarzeniu poinformowano zgodnie z procedurami Mariusza Błaszczaka. Z kolei minister zrzuca na nich winę i uważa, że nie został poinformowany przez dowódcę operacyjnego gen. broni Tomasza Piotrowskiego.

Pierwsze nieoficjalne informacje mówiły o tym, że Mariusz Błaszczak po trzech dniach poszukiwań polecił zrezygnowanie z szukania zaginionej rakiety, bo takie procedury były wdrożone w pierwszej fazie. Wojsko domagało się włączenia do poszukiwań obrony terytorialnej, ale Błaszczak się na to nie zgodził. Minister temu zaprzecza.

Onet.pl pisał, że decyzja o zakończeniu poszukiwań nie była inicjatywą, która wyszła od wojska, tylko została podjęta na poziomie politycznym. Mariusz Błaszczak obawiał się kompromitacji. Minister od dłuższego czasu uparcie wmawia opinii publicznej, że jego działania doprowadziły do tego, że przestrzeń powietrzna nad Polską jest bezpieczna i nie ma się co obawiać rosyjskich rakiet. Okazało się, że jest dziurawa jak szwajcarski ser.

Wszystko wskazuje na to, że sprawie ukręcono, a raczej próbowano ukręcić łeb, na poziomie ministra obrony narodowej, który teraz wskazuje generałów, jako kozłów ofiarnych.

Pojawia się zatem pytanie, czy zgodnie z procedurami Błaszczak zawiadomił Andrzeja Dudę, czy tego zaniechał, a tym samym świadomie zataił przed nim ważne informacje? A może „sprzedał mu” wersję, która się pojawiła zaraz po ujawnieniu znaleziska w lesie? Ta wersja brzmiała – to pocisk, który zawieruszył się podczas ćwiczeń na poligonie.

Źródło: Onet.pl

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *