Marcinkiewicz usłyszał surowy wyrok. Polityczna zemsta Zbigniewa Ziobry?
Sąd Rejonowy skazał Kazimierza Marcinkiewicza na pół roku ograniczenia wolności i prace społeczne. – To nagonka Zbigniewa Ziobry – przekonuje były premier.
Tym romansem żyła cała Polska
Historią Kazimierza Marcinkiewicza i słynnej już Izabeli żyła cała Polska, a redaktorzy bulwarówek mieli pełne ręce roboty. Oto były premier zostawił swoją żonę dla dużo młodszej dziewczyny z Brwinowa i z dnia na dzień para stała się…celebrytami. Później, gdy już Marcinkiewicz wypadł najpierw z polityki, później ze świata biznesu, rozpoczęła się wojna z pieniędzmi w tle, podczas której „Isabel” opublikowała nawet zdjęcie byłego premiera siedzącego nago na sedesie.
Na początku stycznia warszawska prokuratura poinformowała o skierowaniu przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi aktu oskarżenia.
„Były premier został oskarżony o to, że »uchylał się od wykonywania obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości wyrokami sądu na rzecz pokrzywdzonej«. Zarzut obejmuje okres od 22 listopada 2021 r. do 18 listopada 2022 r. Pokrzywdzoną w tej sprawie jest była żona Kazimierza Marcinkiewicza — Izabela” — przypomina tvp.info.
W połowie stycznia Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy wydał w tej sprawie wyrok nakazowy bez konieczności przeprowadzenia rozprawy. Według nieoficjalnych informacji, Marcinkiewicz został uznany winnym „uchylania się od obowiązku alimentacyjnego wobec byłej żony w okresie od 22 listopada 2021 r. do 18 listopada 2022 r. Sąd orzekł, że były premier »spowodował zaległość stanowiącą równowartość co najmniej trzech świadczeń okresowych«”.
Co to oznacza w praktyce? Pół roku pozbawienia wolności i prace społeczne. No i oczywiście płacenie alimentów Izabeli.
Marcinkiewicz: To nagonka Ziobry
Kazimierz Marcinkiewicz skomentował całą sprawę w portalu Onet. — Nic na ten temat nie wiem, żadne informacje z sądu do mnie nie dotarły — powiedział były premier. — Zapadają jakieś kapturowe wyroki. W państwie PiS to jest normalne — stwierdził.
Poproszony o komentarz do informacji podanej przez TVP Info, Marcinkiewicz stwierdził: To jest dokładnie to samo, co do tej pory. To nagonka Zbigniewa Ziobry na mnie, to jest zemsta polityczna na mnie. Ziobro mnie ściga, gdzie tylko może i w tym wypadku to jest dokładnie to samo.
— Nie uchylam się od płacenia alimentów. W ub.r. pani Olchowicz otrzymała 230 tys. zł zaległości. Nie mam zamiaru się z tego tłumaczyć. W ogóle nie rozumiem, dlaczego mam dorosłą osobę utrzymywać już 10 lat, dla mnie jest to niejasne — podsumował Marcinkiewicz.
Kiedyś podśmiewaliśmy się z tej historii na zasadzie: dobrze mu tak, niech płaci za swoją głupotę. Ale kolejne doniesienia prasowe i to, cała ta farsa i to, że facet musi od tylu lat użerać się z tą kobietą sprawiają, że jest nam go już po prostu szkoda. Za błędy powinno się płacić, ale niech ta kara nie będzie życiową gehenną…Co o tym sądzicie?
Źródło: PAP, TVP Info, Onet