Małgorzata Wassermann wstrząśnięta. Była na Wawelu, gdy puszczono TO z głośników. „Osiągnęli efekt”

Na Wawelu co miesiąc odbywają się msze upamiętniające Lecha i Marię Kaczyńskich. Na polityków PiS zazwyczaj czekają grupki protestujących. Nie inaczej było w październiku, a Małgorzatę Wasserman oburzyło ich zachowanie.

Na Wawelu też protestują

Jarosław Kaczyński razem z politykami PiS meldują się na Wawelu każdego 18. dnia miesiąca. To miesięcznica pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich. Politycy PiS zawsze są tam witani transparentami i gwizdami przez grupę protestujących. To nie tylko efekt wieloletniej polityki prowadzonej przez PiS, do której wykorzystywano katastrofę smoleńską, ale też pochówku Lecha Kaczyńskiego, w miejscu, które niemal zrównało go z królami. Wystarczy posłuchać abp. Marka Jędraszewskiego, który celebruje okolicznościowe msze.

– Świętej pamięci pan profesor Lech Kaczyński, prezydent Rzeczpospolitej Polski, od 12 lat spoczywający na Wawelu – coraz bardziej jasno widzimy to wszyscy – w swojej służbie narodowi i państwu, w swym oddaniu prawdzie, w swej trosce o własną wolność i o wolność Polski i Polaków królom był równy mówił abp Jędraszewski podczas kazania z okazji… urodzin braci Kaczyńskich w czerwcu 2022 r.

18 października na Wawelu w Krakowie pojawiła się też Małgorzata Wassermann, której ojciec zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. Miało to związek z mszą w katedrze na Zamku Królewskim, upamiętniającej Lecha i Marię Kaczyńskich.

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości spotkała grupę demonstrantów, a całe zajście opisała w mediach społecznościowych.

– Wczoraj jak co miesiąc byliśmy na mszy na Wawelu — grupka osób, która jak zawsze stara się nam to uniemożliwić, na mój widok z głośników puściła nagranie ostatnich chwil z lotu do Smoleńska, ich ostatnie sekundy przed śmiercią. Osiągnęli efekt — jestem wstrząśnięta. Gdzie jest granica upadku człowieczeństwa? — napisała na Facebooku Małgorzata Wassermann.

Awantura w Warszawie to już tradycja

Oczywiście co miesiąc do największych awantur dochodzi w Warszawie, gdzie dochodzi do starć między zwolennikami i przeciwnikami PiS. W jednej z głównych ról występuje też prezes PiS, który niszczy kontrowersyjną tabliczkę umieszczaną na wieńcach. Małgorzata Wassermann trzyma oczywiście stronę prezesa.

– Napis, który znajduje się na tym wieńcu, ma uderzyć w jedną z ofiar – w Lecha Kaczyńskiego – mówiła na kwietniowej konferencji prasowej i dodawała, że jest to bardzo przykre dla dla rodzin ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. – Proszę sobie wyobrazić, że ja przychodzę na miejsce pochówku czy upamiętnienia czyjejś mamy, brata, siostry czy dziecka i kładę tam obraźliwe tabliczki, elementy, gesty. Każdy normalny człowiek powiedziałby, że to jest barbarzyńskie, że to jest nieludzkie – tłumaczyła posłanka PiS.

Źródło: Onet

5 Odpowiedzi na Małgorzata Wassermann wstrząśnięta. Była na Wawelu, gdy puszczono TO z głośników. „Osiągnęli efekt”

  1. Krystyna pisze:

    Dlaczego niektórym ludziom zależy na wymazaniu z historii śp.Lecha Kaczyńskiego? Ja postrzegam go jako najlepszego prezydenta Rzeczpospolitej. Jego działanie zawsze było na rzecz naszej ojczyzny. Doskonale znał historię, zwłaszcza historię Polski, znał też nienasycony apetyt Rosji na zarządzanie Europą i chęć powrotu do czasów Związku Sowieckiego, uratował Gruzję przed ruskim bandytą. Ostrzegał przed tym cały świat, rządzących Europą, Amerykanów. Nikt nie wsłuchał się w ten głos. Owoce tolerowania bandyckiej Rosji, a właściwie Putina i jego kliki, widać dzisiaj. Lech Kaczyński to wszystko wiedział i przewidywał. Należy mu się pamięć i szacunek!

  2. Jarosław Kaczyński pisze:

    Pamięci 95 pasażerów lotu do Smoleńska, które zginęły przez głupotę Lecha Kaczyńskiego, który kazał pilotom lądować w Smoleńsku pomimo totalnie niesprzyjających warunków. Zapewne nie wiedział, że kapitan statku powietrznego wg prawa lotniczego jest Bogiem na pokładzie samolotu…

  3. zbik pisze:

    Kto sieje wiatr to zbiera burzę, Kaczyński wcale nie był super prezydentem, małostkowy nie widział interesu państwa tylko swój, aczkolwiek starał się szanować konstytucję, tylko wyroki sądu mu przeszkadzały tak jak Dudzie. Też mu się wydawało że jest królem Polski. To jego presja na pilota była jedną z przyczyn katastrofy, pamiętamy lot do Gruzji i to co spotkało pilota po odmowie lądowania gdzie Kaczyński chciał, i znamienne słowa Kaczyńskiego, że on jest dowódcą samolotu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *