Majątek w pogorzelisku! OTO, co śledczy znaleźli na Marywilskiej 44. Sejfy, kasetki z pieniędzmi, biżuteria
Dopiero 28 listopada śledczy zakończyli oględziny pogorzeliska na Marywilskiej 44. Na miejscu znaleziono m.in. 33 sejfów i 48 kasetek z pieniędzmi.
„Bardzo dziwna sytuacja”
Pożar hali targowej na Marywilskiej 44 w Warszawie, do której doszło 12 maja, wstrząsnął stolicą. Nie chodzi tylko o skalę zniszczeń, ale przede wszystkim o utratę setek miejsc pracy i dorobku życia przedsiębiorców. Przypomnijmy: zgłoszenie o pożarze strażacy otrzymali o godz. 3:30 nad ranem. Wszystko dzięki czujnikom przeciwpożarowym, które są zamontowane na terenie obiektu. Straż pożarna była na miejscu już po 11 minutach, jednak zastała dramatyczny obraz.
— Po przyjeździe dwóch pierwszych zastępów okazało się, że ponad dwie trzecie hali objęte jest pożarem. Kierunek wiatru powodował, że ogień przenosił się także przez dach. Wysłany został robot gaśniczy. Ze względu na temperaturę i zagrożenie niemożliwe było wprowadzenie ratowników do środka – tłumaczył w rozmowie z serwisem Onet Mariusz Feltynowski, Komendant Główny PSP.
Sprawa pożaru, który rozprzestrzenił się w tak szybkim tempie od początku budził wątpliwości ekspertów.
— To bardzo dziwna sytuacja, że po kilkunastu minutach pożarem była już objęta taka powierzchnia — stwierdził w rozmowie z Onetem Nadbryg. dr inż. Feltynowski. Niepokojąco mogły brzmieć też słowa premiera Donalda Tuska, na jednej z konferencji prasowych poświęconej spalonej hali. – Mamy także dzisiaj prawo przypuszczać – to jest może złe słowo, ale sprawdzamy wątki – że służby rosyjskie miały coś wspólnego z głośnym pożarem na Marywilskiej i postępowanie w tej kwestii trwa – mówił premier.
Majątek w pogorzelisku
Oględziny pogorzeliska przez służby rozpoczęły się 30 lipca, niemal trzy miesiące po pożarze hali. Dopiero 30 listopada czynności zostały zakończone. Jak przekazał w poniedziałek rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak, w Polsce nigdy wcześniej nie prowadzono oględzin na taką skalę. Brało w nich udział 55 prokuratorów i 100 policjantów z Komendy Stołecznej Policji i innych jednostek garnizonu warszawskiego.
Jak poinformował prok. Nowak, na miejscu zabezpieczono 33 sejfy, 48 kasetek z pieniędzmi, a także osiem bankomatów, w których znajdowało się łącznie prawie 1,2 mln zł. A to nie wszystko. Do tej pory poszkodowanym zwrócono blisko 2 mln zł w formie niespalonych pieniędzy, szereg nadpalonych banknotów, blisko 1 kg złota w sztabkach, ponad 3 kg biżuterii i ponad 33 kg spalonych bilonów. — Oględziny wartościowych rzeczy zabezpieczonych w pogorzelisku są nadal kontynuowane, w obecności pokrzywdzonych — przekazał prok. Nowak.
Jak informuje Gazeta.pl, prokuratorzy uważają, że Marywilska 44 została celowo podpalona, a główna hipoteza zakłada, że doszło do tego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Śledztwo wciąż się toczy.
Źródło: Gazeta.pl