Macierewicz znów wypunktowany w Sejmie! Wiceminister pokazał mu ważny dokument. „Żeby się nie wypierał”
Kolejny dzień trwa w Sejmie rozliczanie działań Antoniego Macierewicza i podkomisji smoleńskiej. Szefostwo MON ujawniło kolejne fakty, które pogrążają polityka PiS.
W czwartek doszło do pierwszej rundy sejmowego starcia pomiędzy Cezarym Tomczykiem a Antonim Macierewiczem. Wiceszef MON zadał politykowi PiS nokautujące ciosy. Znamienne było, że Macierewicz przejęzyczył się na mównicy i, zamiast „wysoka izbo”, zwrócił się do słuchaczy „wysoki sądzie”.
– Ta freudowska pomyłka pana Macierewicza, który zwraca się do wysokiego Sejmu, wysoki sądzie nie jest przypadkowa. Bardzo cieszę się, że pan się już przyzwyczaja. Proszę się do tego bardzo dobrze przygotować – skwitował ten błąd Cezary Tomczyk.
W piątek byliśmy świadkami drugiej rundy i kolejnych ciosów. Preludium dał szef MON Władysław Kosiniak Kamysz, który mówił o raporcie dotyczącym funkcjonowania podkomisji smoleńskiej.
– Wiele materiałów zostało ukrytych, nie było ujawnionych przez członków podkomisji, choć ostatecznie udało się do nich dotrzeć – wyliczał wicepremier. – Podkomisja nie była zainteresowana wyjaśnieniem przyczyn, bo przyczynę z góry wymyśliła, głównym zadaniem było udowodnienie tezy o wybuchu – wskazał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Później na mównicę wszedł Cezary Tomczyk i bezlitośnie punktował Macierewicza. Zarzucał Macierewiczowi szerzenie dezinformacji, przypominał, że spotykał się on z tajemniczymi Rosjanami. Była też mowa o zagubionych i zniszczonych przez podkomisję dowodach. Wiceminister podszedł do Macierewicza i pokazał mu pismo, które polityk PiS skierował do Prokuratora Generalnego.
– Chciałem pokazać posłowi Macierewiczowi to pismo, żeby się nie wypierał – powiedział. – Jest tu informacja, że został przesłany dokument do przedstawiciela NIAR, który w odpowiedzi na moje pismo stwierdził, że żadnych części samolotu nie posiada – relacjonował wiceszef MON . Jest to dowód, że Macierewicz zgubił dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej. Polityk PiS, słuchając wystąpienia Cezarego Tomczyka, pokrzykiwał swoje komentarze ze swojego miejsca i śmiał się nerwowo.
Do tych wystąpień odniósł się później sam Macierewicz. Oczywiście bronił się, zarzucając szefostwu MON kłamstwa.
– Muszę powiedzieć, że w zasadzie uważałbym, że na tę skalę kłamstw, bezczelności, oszustw, którego istotą jest stwierdzenie, że badaniem zbrodni rosyjskiej popełniam nienawiść, że badanie zbrodni rosyjskiej jest podziałem narodu, badanie zbrodni rosyjskiej to rzecz niedopuszczalna – mówił. – Przez cały czas przekazujecie fikcję, przekazujecie kłamstwa! – grzmiał z mównicy. Znacznie przekroczył swój czas, ale nie ustępował i przemawiał mimo wyłączonych mikrofonów.