Macierewicz krzyczał i zakłócał wystąpienie Kosiniaka-Kamysza. Wicepremier zgasił go celną ripostą. „O panu to będzie jeszcze…”
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w środę w Sejmie informację na temat bezpieczeństwa państwa. Antoni Macierewicz krzyczał z ław, ale szef MON zgasił go szybką ripostą.
Wystąpienie szefa MON
W środę głównym wydarzeniem w Sejmie było wystąpienie wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza. Szef MON przedstawił informację na temat bezpieczeństwa państwa.
– W obliczu największego zagrożenia dla suwerenności Polski od zakończenia II wojny światowej bezpieczeństwo jest nie tylko racją stanu, jest najważniejszym zadaniem w tej kadencji – mówił wicepremier. Jak podkreślił, do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa potrzeba współpracy wszystkich sił politycznych, rządu i prezydenta. Andrzej Duda zresztą słuchał tego wystąpienia w Sejmie.
– Jesteśmy gotowi na współpracę i współdziałanie na rzecz bezpieczeństwa państwa polskiego. Bezpieczeństwo, obronność i siła państwa polskiego są dla rządu RP najwyższym zadaniem – mówił Kosiniak-Kamysz.
Macierewicz przeszkadza
Później na mównicę wszedł były szef MON Mariusz Błaszczak, który skrytykował wystąpienie swojego następcy.
Wychwalał też działania PiS. Następnie głos znów zabrał Kosiniak-Kamysz.
– W większości tej wypowiedzi słyszałem to, jakby tylko za czasów rządów PiS-u Polska funkcjonowała, a dla mnie ona się ani nie zaczęła 15 października 2023 roku, ani nie skończyła 13 grudnia. Polska była wcześniej i będzie po nas. I tym się różnimy – zauważył wicepremier. Wystąpienie szefa MON zakłócał Antonii Macierewicz, który krzyczał „przeproś!” i „Nie można kłamać”. Uwagę zwracał mu wicemarszałek Piotr Zgorzelski.
– Pan Macierewicz tutaj cały czas krzyczy, ale o panu to będzie jeszcze osobna debata – zwrócił się do Macierewicza Kosiniak-Kamysz. – O podkomisji smoleńskiej, o sprzeniewierzeniu pieniędzy, o działaniu, które było nieuprawnione, szczególnie po podpisaniu i zatwierdzeniu raportu. O tym, że decyzja o likwidacji leżała de facto i była przygotowywana, tylko nikt nie miał odwagi jej podjąć wcześniej, dopóki my nie przyszliśmy do resortu, bo wszyscy już wiedzieli dookoła o bezzasadności tego działania i o marnotrawstwie. I też o głoszeniu haseł, które dzieliły polskie społeczeństwo i niszczeniu wspólnoty narodowej, co zawsze zagraża bezpieczeństwu – skwitował minister obrony narodowej.
Źródło: TVN24