Maciej Orłoś obejrzał show Kuby Wojewódzkiego i nie wytrzymał. „Gdzie są granice?”

W ostatnim show Kuby Wojewódzkiego wystąpiła influencerka Fagata. Maciej Orłoś obejrzał program kolegi po fachu i opadły mu ręce.

Fagata u Wojewódzkiego

Lata mijają, szefowie telewizji się zmieniają, dawne gwiazdy znikają, a ich miejsce zajmują nowe, zmieniają się gusta publiczności, a Kuba Wojewódzki wciąż cieszy się dużą popularnością. „Król TVN”, który wypłynął na „Idolu” (kiedy to było!) prowadzi swój show kolejny sezon i nic nie wskazuje na to, by miał zamiar porzucić pracę w telewizji. Wojewódzkiego można lubić lub nie, ale trzeba mu oddać, że stara się nadążać za nowymi bohaterami, które pojawiają się – stety lub nie – w medialnej przestrzeni. I właśnie ostatnia gościni jego programu i jej promocja nie spodobała się wielu widzom.

Był wśród nich Maciej Orłoś.

Wszystko przez ostatni odcinek Kuby Wojewódzkiego, w którym pojawiła się niejaka Agata Fąk znana w sieci jako Fagata. Kim jest pochodząca z Konina 23-latka? Mówiąc brutalnie – nikim. Dziewczyna jest jedną z wielu influencerek, ma duże grono fanów wśród młodych ludzi, bywa wulgarna, chętnie opowiada o zabiegach medycyny estetycznej, coś tam śpiewa i najważniejsze – jest popularna na płatnym serwisie, który oferuje ekskluzywne treści dla dorosłych. Jakieś skojarzenie z Dagmarą Kaźmierską? Nic z tych rzeczy, jej starsza koleżanka przynajmniej potrafiła prowadzić „klub towarzyski”. Wybaczcie za ten okrutny żart, ale te nowe „gwiazdy” przyprawiają nas o mdłości.

Show Kuby Wojewódzkiego z udziałem Fagaty wzbudził kontrowersje w sieci już przed jego emisją. „Nawet w telewizji promuje się już patologię. Gratulacje Kuba, szczyt dna”, „Coraz większe ułomy Kuba bierze do siebie na kanapę”, „Przestaję oglądać show Kuby… Poziom sięgnął dna”, „W tym momencie przestaje jakkolwiek śledzić ten program, porażka” – brzmiały wpisy, które pojawiły się pod zdjęciem dziennikarza z bohaterami jego ostatniego programu (obok Fagaty był też Kabaret Ani Mru Mru, ale – jak się domyślacie – nie o nich chodziło).

Maciej Orłoś nie wytrzymał

Show Wojewódzkiego z udziałem Fagaty obejrzał też Maciej Orłoś. I też opadły mu ręce. Dziennikarz nie napisał co prawda wprost, że chodzi o program Kuby, ale nie trzeba być alfą i omegą, by skumać, czego dotyczy jego wpis.

– Po jaką cholerę zapraszać do dużego talk show w dużej stacji telewizyjnej osobę, która jest ewidentnie pato? I nie za dużo ma do powiedzenia. Na pewno więcej ma do pokazania. Ale to już nie w tym talk show. Rozumiem, że chodzi o słupki i pieniądze, ale gdzie są granice tej paranoi? – zapytał Maciej Orłoś w mediach społecznościowych.

Panie Macieju, spieszymy z odpowiedzią. Nie ma już żadnych granic, a będzie tylko gorzej. Pato ma się coraz lepiej i jest na to popyt, podobnie jak na ludzi, z którymi przed laty byłoby wstyd „ubić muchę w kiblu”, a dziś są w tzw. mainstreamie. I program Kuby Wojewódzkiego jest niestety papierkiem lakmusowym gustów widowni. Lud chce igrzysk, więc dostaje igrzyska. A, że niedługo będą one równoznaczne z obalaniem flaszek spirytusu na czas lub jedzeniu własnych odchodów… to już inna para kaloszy.

Źródło: o2.pl

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *