Lider Bayer Full też narzekał na emeryturę. „Żona się śmiała, że nawet łódki nie zatankuję”
Artyści scen i estrady lubią ponarzekać na niskie emerytury. O swoim świadczeniu opowiedział też Sławomir Świerzyński z Bayer Full.
Temat niskich emerytur gwiazd polskiej sceny i estrady powraca w mediach jak bumerang. Ile to już razy czytaliśmy w bulwarówkach i na plotkarskich portalach na temat niemal głodowych świadczeń gwiazd, przez które niemal ledwo wiążą koniec z końcem. Na swoje emerytury narzekali w ostatnim czasie m.in. Maryla Rodowicz, Teresa Lipowska czy Marek Piekarczyk.
– Cóż mogę powiedzieć? Mam niską emeryturę. Kiedyś to w ogóle nie był temat i dlatego te składki były niskie – przyznała Rodowicz w rozmowie z „Super Expressem”. Piekarczyk drwił z wysokości swojej emerytury i śmiał się, że pisemko z ZUS-u „oprawił w ramce i powiesił na ścianie”, natomiast Lipowska przyznała, że „gdyby miała tylko emeryturę, to miałaby biedę”.
Te i podobne lamenty gwiazd celnie skomentował swego czasu Zygmunt Chajzer. – Ja nie bardzo wiem, skąd te pretensje. Uważam, że artystów nie bardzo interesował temat emerytur. Nikt o tym chyba specjalnie nie myślał. Zarabiało się dużo, fajnie się zarabiało, było ok i wydawało się, że tak będzie już zawsze. (…) Artyści i aktorzy, mam wrażenie, do tej pory nie zorientowali się, jak działa ten mechanizm – powiedział w rozmowie z portalem Wprost.pl.
Działania emerytalnego mechanizmu nie załapał też najwyraźniej Sławomir Świerzyński z Bayer Full, który o swoim świadczeniu opowiedział w jednym z wywiadów dla „Super Expressu”. 62-latek przyznał na łamach bulwarówki, że przez 37 lat odprowadzał wszelkie składki, ale według wyliczeń dostanie zaledwie 386 złotych emerytury.
– Nie mogłem w to uwierzyć. Moja żona się śmiała, że nawet łódki nie zatankuję za te pieniądze, nie mówiąc już o samochodzie – zdradził lider Bayer Full na łamach „Super Expressu”.
W tej sytuacji trudno się dziwić, że Sławomir Świeżyński wciąż musi koncertować. Kilka miesięcy temu o jednym z jego występów było głośno w całej Polsce. Wszystko przez imprezę urodzinową współpracownika Przemysława Czarnka, do której doszło w… Operze Wrocławskiej. Lider Bayer Full zabawiał gości nauką języka chińskiego, zaśpiewał kilka piosenek ze swojego repertuaru, a także zaintonował: „Sto lat”. Według „Faktu” Świerzyński wparował na scenę ok. 23:00, gdy Czarnek i jego żona powoli żegnali się z gośćmi urodzin. To były czasy!
Źródło: Se.pl