Tajemniczy pokój nr 143. W Sejmie od lat krążą o nim legendy. Beata Kempa nawet przyprowadziła księdza
„Pokój nr 143” – to brzmi jak tytuł całkiem dobrego horroru. Tym bardziej, że z sejmowym pomieszczeniem o tym numerze związana jest… mroczna klątwa!
Pokój nr 143 pozbawi cię stołka w Sejmie!
Każdy wie, że na świecie są nawiedzone domy, w których straszy, czy nawet pojedyncze pomieszczenia, w których nie czujesz się najlepiej! Jednym z tych ostatnich jest pokój nr 143 w Sejmie.
Za wspomnianym pomieszczeniem ciągnie się mroczna legenda: ponoć jeżeli dostanie się on jakieś partii, ta może być pewna jednego – jej dni na scenie politycznej są policzone! Wszystko ma logiczne podstawy: w końcu pomieszkiwał tam Ruch Palikota, a potem Solidarna Polska. Partia Janusza Palikota dziś nie istnieje, a jej założyciel ma problemy z prawem, z kolei Solidarna Polska została niedawno pożarta z głośnym mlaskaniem przez PiS!
Teraz do pokoju 143 trafiła Lewica, której politycy jak na razie zgrywają Kozaków i śmieją się z klątwy.
– Jest to jedna z takich legend sejmowych. Ale wydaje mi się, gdyby tak spróbować odrapać to z legendy i spróbować znaleźć jakieś racjonalne przyczyny tej „przeklętości”, to zapewne jest to pokój, który jest takim pokojem peryferyjnym.
Zwykle duże kluby dostają pokoje i pomieszczenia lepiej położone, wyeksponowane — powiedział „Faktowi” Piotr Gadzinowski.
Robi dobrą minę do złej gry? W końcu Lewica słabuje w sondażach, a na dodatek odłącza się od niej teraz partia Razem! I jak tu nie wierzyć w mroczną legendę!
Jak ustrzec się klątwie?
Jest i dobra wiadomość: klątwę można zdjąć, ale w sposób, który Lewicy nie przystoi. Trzeba odprawić egzorcyzm. Zrobiła to w 2015 r. Zjednoczona Prawica, której także dostał się wtedy felerny pokój – sytuację uratowała Beata Kempa.
– Beata Kempa chciała trochę zaistnieć i wykonać taki rytuał odcięcia się od Palikota. Modlitwą, ogniem i siarką wypalić te wszystkie diabelskie ślady — przypomniał w rozmowie z dziennikiem Gadzinowski, który jednak bagatelizuje zagrożenie i chyba nie zamierza prosić o boską interwencję.
Nawet stojąca na czele klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska twierdzi, że nie ma się czego bać: w końcu Lewica weszła znów do Sejmu, więc żadne tam demony jej nie straszne.
Może i Żukowska śmieje się diabłu w twarz, ale liczą się fakty: Lewica, jak wspomniałem, traci poparcie i wewnętrzną jedność. Za 3 lata zapewne nie wejdzie już do Sejmu. A wystarczyło zmienić pokój!
Źródło: Fakt