Kto śledził Andrzeja Dudę? Były szef BOR bije na alarm i mówi o… ładunku. „Jaki to dzisiaj problem?”

Gen. Marian Janicki udzielił wywiadu serwisowi Onet.
Tematem rozmowy był lokalizator znaleziony w jednym z aut prezydenckiej kolumny.

O sprawie lokalizator zrobiło się głośno na początku tygodnia za sprawą doniesień dziennikarzy tvn24.pl. Jak się okazuje, funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa odkryli w jednym z aut należących do Kancelarii Prezydenta ukryty lokalizator niewiadomego pochodzenia. Urządzenie pozwala śledzić położenie samochodu w czasie rzeczywistym.

Dziennikarze podkreślają, że Andrzej Duda nie podróżował pojazdem, w którym znaleziono lokalizator, ale bywało, że auto jechało w kolumnie w pobliżu prezydenta. — Zagotowało się, bo nie było wiadomo, kto zainstalował to urządzenie. Okazało się, że ten samochód mógł jeździć z tym urządzeniem przez kilka miesięcy i był w tym czasie nieraz włączany do składu kolumny prezydenta, w tym podczas jego wyjazdów do Ukrainy — powiedział serwisowi tvn24.pl jeden z funkcjonariuszy SOP.

Sprawę tajemniczego lokalizatora skomentował gen. Marian Janicki w rozmowie z serwisem Onet. — Nie wykluczałbym scenariusza, w którym to właśnie Kancelaria Prezydenta sama zakupiła takie lokalizatory i zamontowała je na polecenie, żeby w razie ewentualnej kradzieży móc pojazd zlokalizować — powiedział gen. Janicki i odrzucił tezę o zamontowaniu lokalizatora przez ukraińskie służby.

— Nie podejrzewam, żeby służby ukraińskie były zainteresowane śledzeniem samochodu, który jedzie w kolumnie jako tam czwarty, ósmy, czy dziesiąty. Nie widzę ku temu powodów – zauważył generał.

Zdaniem gen. Janickiego, trop może prowadzić do samej… Kancelarii Prezydenta, która mogła zakupić lokalizator i zlecić jego montaż. — A jeśli to nie było otoczenie prezydenta, no to trzeba zapytać Służbę Ochrony Państwa, czy na pewno dobrze zabezpieczyli kolumnę, żeby nikt niepowołany się nie pojawił, w tym w jej okolicach. Bo wie pan, jeżeli ktoś chce zamontować lokalizator, to może zamontować ładunek wybuchowy. Jaki to jest dzisiaj problem? zapytał były szef BOR-u.

– Kolumna prezydencka powinna być sprawdzana i pilnowana. Po to zostają funkcjonariusze w samochodach, żeby nikt nie miał prawa się zbliżyć, a już szczególnie na terenie, na którym prowadzone są działania wojenne – podsumował generał.

Źródło: tvn24.pl/ Onet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *