Kowalski dostał od prezesa specjalne zadanie, ale zaczął od wpadki. „Nie odkręci tego”
Screen: YouTube/ Janusz Kowalski
Janusz Kowalski otrzymał od Jarosława Kaczyńskiego misję. W kolejnych wyborach ma trafić do nieswojego okręgu wyborczego i swoim wdziękiem, charyzmą i inteligencją zauroczyć potencjalnych wyborców. Nie będzie to jednak proste.
Janusz Kowalski zakłada spadochron
Janusz Kowalski już teraz przygotowuje się do desantu – ma dostać jedynkę na liście w okręgu nr 7, który obejmuje Białą Podlaską, Chełm i Zamość. – Zamość, Biłgoraj czy Chełm potrzebują silnego lobbingu w Warszawie. Dlatego walczę np. o 10 mln złotych na remont Pałacu Zamoyskich. To chyba pierwsza taka poprawka w historii – ogłosił w rozmowie z Wirtualną Polską, czym chyba zaczął swoją kampanię.
Kowalski będzie spadochroniarzem – nie pochodzi z tego regionu Polski. – Moim zdaniem Janusz Kowalski nie odkręci tego, że jest spoza Lubelszczyzny. Oczywiście życzę mu powodzenia, bo stara się być aktywny i bardzo dobrze, ale jednak ta Lubelszczyzna jest specyficzna – powiedział Wirtualnej Polsce anonimowo polityk z PiS.
Z drugiej strony Kowalski pasuje do regionu przez swoje poglądy – i dzięki nim może mieć duże szanse na wywalczenie w nim sporej liczby głosów.
Pierwsza wpadka
Poglądy to jedno, ale drugie to zachowanie: Kowalski domaga się dymisji starosty biłgorajskiego Andrzeja Szarlipa z PiS! Wszystko to owoc afery dot. Autodromu Biłgoraj.
Ten tor samochodowy zbudowało starostwo, ale przetarg na wynajem na nim gokartów wygrała spółka, za którą stoi żona radnego z PiS Ireneusza Bulicza. W odpowiedzi opozycja z KO i PSL domaga się odwołania starosty. Nagle dołączył do niej Kowalski.
Głosowanie w sprawie odwołania Bulicza dobędzie się w piątek 28 listopada, więc jest mało czasu na zdobycie dla niego poparcia, a apel posła PiS sprawy nie ułatwia – jego apel o odwołanie muszą teraz próbować równoważyć posłowie Przemysław Czarnek i Tomasz Zieliński, którzy popierają starostę.
Kowalski teraz ratuje się opowieścią o tym, że właściwie to nie wzywał do odwołania starosty – chciał, by ten sam podał się do dymisji. Jakby to wiele zmieniało! Po prostu zrozumiał, że osłabił swoje szanse na jedynkę w regionie, gdyż podpadł lokalnym strukturą.
Okręg, który miałby otrzymać Kowalski, jest na papierze stworzony dla niego – to region, gdzie prawica jest silna. Tyle że kampanie na miejscu muszą robić struktury, a te mogą się na posła PiS po prostu obrazić i nie chcieć na niego ciężko pracować.
Źródło: wp.pl