Kowalski bije na alarm, TO słowo przeraziło kreskowego posła. Internauci szybko wytknęli braki w jego wiedzy
Janusz Kowalski nie jest zwolennikiem zmian w języku, jakie jego zdaniem wprowadza lewica. Napisał o tym w social mediach.
Janusz Kowalski wkurza się na feminatywy
14 czerwca Janusz Kowalski opublikował Twitterze post, w którym udostępnił post Campusu Polska Przyszłości. „Kolejną gościnią Campusu 2023 będzie Justyna Dobrosz-Oracz. Dziennikarka polityczna, sprawozdawczyni parlamentarna 'Gazety Wyborczej’. W latach 2010-2016 była główną reporterką Wiadomości TVP. Porozmawiamy o kryzysie mediów publicznych oraz o możliwości odbudowy zaufania” – czytamy w tweecie.
Kowalskiego zdenerwowało w tym jedno słowo. „’Gościni’. Co to lewactwo robi z pięknym polskim językiem” – załamywał ręce polityk.
"Gościni" 😖. Co to lewactwo robi z pięknym polskim językiem? https://t.co/RnpUcKTn2I
— Janusz Kowalski 🇵🇱 (@JKowalski_posel) June 14, 2023
Internauci tłumaczą Kowalskiemu świat
Kowalskiemu postanowili iść na ratunek internauci. „Panie Pośle, szczerze – dla mnie w tym momencie feminatywy są również nienaturalne, bo po prostu przez ~25 lat mojego życia (a mam 32) nikt ich nie stosował. Wyobrażam sobie natomiast, że kiedy dorośnie mój syn, będzie zszokowany, że kiedyś na gościnię ktoś mówił gość, a na posłankę – pani poseł. Po drugie – jeśli druga strona woli być określana gościnią, to jaki to dla nas problem, żeby tak mówić?” – odpowiedział mu Radek Karbowski , twórca Skrótu politycznego.
„Biblia Jakuba Wujka, rok 1593. I w każdym późniejszym tłumaczeniu Biblii również jest prorokini. Feminatywy w języku polskim są obecne od setek lat. Co ta polityka zrobiła z Janusza Kowalskiego, że nawet tekst Biblii chce podważać :(„ – dodał dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.
Zresztą feminatywy były używane w polskim języku już przed wojną. Np. na stronie Obserwatorium Językowego UW można przeczytać, że „leksemy gościni i gościa (ten drugi przed stuleciem oceniony jako przestarzały) są zanotowane w Słowniku języka polskiego pod red. J. Karłowicza, A. A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego (1900-1927), tzw. słowniku warszawskim”.
Jak więc widać, Kowalski słabo zna historię Polski i jej języka. Albo gorzej: cynicznie wykorzystuje pewne kwestie, by budować swoją pozycję polityczną, co nie zbyt dobrze o nim świadczy.
Z drugiej strony, kiedyś błysnął tym, że twierdził, że prof. Horban mu groził. Medyk powiedział bowiem, że na jego widok otwiera się mu nóż w kieszeni…
Źródło: gazeta.pl