Kolejny kraj na celowniku Putina? Burmistrz TEGO miasta apeluje do mieszkańców. „Chcesz pokoju, przygotuj się do wojny”
Łotwa ma stać się celem ataku Rosji? Jest takie ryzyko. I widzą je władze tego pierwszego kraju, które apelują do swoich mieszkańców o przygotowanie się na taką ewentualność.
Łotwa zostanie zaatakowana?
Jeżeli Rosja zdecyduje się zaatakować po Ukrainie kolejny region, może nim być nadbałtyka. Zgodnie z tym, co sądzą niektórzy eksperci, Władimir Putin może chcieć najechać kolejne byłe republiki ZSRR, czyli Estonię, Łotwę i Litwę. Władze tego ostatniego kraju zdają sobie z tego sprawę.
– Chcesz pokoju, przygotuj się do wojny – przekazał burmistrz Rygi Vilnis Kirsis. Dodał, że warto byłoby, by mieszkańcy stolicy uporządkowali swoi piwnice. Ta mają stać się przyszłymi schronami. Oczywiście w razie ataku Rosji na Łotwę.
Kilka dni później, w sobotę 27 kwietnia, polityk zamieścił relację ze sprzątania piwnicy szkolnej w budynku znajdującym się obok szkoły podstawowej oraz w ośrodku opieki społecznej.
– Zachęcamy mieszkańców do zwrócenia uwagi również na aranżację swoich piwnic – zachęcał dalej.
Czy istnieje zagrożenie ataku Rosji na kolejny kraj?
Skąd jednak takie obawy? Przecież wojna na Ukrainie nadal trwa, więc Putin nie otworzy nowego frontu. Do tego Łotwa należy do NATO. Potencjalny atak na nią może oznaczać istną lawinę. USA mogą zacząć naciskać m.in. na Polskę, by ta poszła na odsiecz krajom bałtyckim. Będzie to więc oznaczało wciągniecie nas w wojnę.
Putin nie obawiałby się samotnej Polski, ale jeszcze dołączyłyby do nas armie Wielkiej Brytanii, Francji czy Finlandii, może to oznaczać dla Moskwy spory problem.
Ryzyko ataku na Łotwę nie jest więc dziś duże. Jednocześnie jednak na początku kwietnia niemieckie myśliwce w tym regionie przechwyciły rosyjski samolot zwiadowczy, który latał nad Bałtykiem. Nie był to pierwszy taki incydent. Widać więc, że Moskwa prowokuje lub po prostu bada to, jak kraje NATO reagują na wtargnięcie na ich terytorium. Może to oznaczać przygotowywanie się do potencjalnej wojny, która może wybuchnąć za kilka lat. Nie oznacza to jednak szybkiego konfliktu.
Źródło: gazeta.pl