Koledzy z PiS tłumaczą! To dlatego Morawiecki pokazał ochronie telefon. „Szukał drogi”

O mały włos, a Mateusz Morawiecki skradłby show Donaldowi Trumpowi. Wszystko przez nagranie z Waszyngtonu z byłym premierem w roli głównej.

Co tam Trump, wszyscy mówią o Morawieckim!

W poniedziałek Donald Trump został oficjalnie zaprzysiężony na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jednak celebracja tego wydarzenia zaczęła się kilkadziesiąt godzin wcześniej. Były uroczysta kolacji, wystrzały fajerwerków, wreszcie była wiec, na którym Trump tańczył na scenie wraz z zespołem The Village People do ich przeboju „W.M.C.A.”. Do Waszyngtonu wybrali się też przedstawiciele polskiej prawicy, którzy wzdychają do opalonego polityka jak osoba na ścisłej diecie do soczystego cheesburgera. Za ocean wybrali się Mateusz Morawiecki, Dominik Tarczyński i Przemysław Czarnek.

Ten pierwszy skradł show Donaldowi Trumpowi – przynajmniej w polskich mediach. Wszystko przez nagranie, które w poniedziałek pojawiło się w sieci. Film opublikowała jednak z zagranicznych dziennikarek. Wg jej wersji wydarzeń, były premier miał nie zostać rozpoznany przez ochroniarzy, w efekcie czego nie wpuszczono go na wiec. Zagubiony polityk miał ratować się… Wikipedią, jako dowodem na to, że jeszcze do niedawna był szefem polskiego rządu.

Na nagranie, które zaczęło żyć własnym życiem, natychmiast zareagowali politycy PiS, którzy tłumaczyli polskim mediom, że wszystko było inaczej. – Szukał drogi do innego przejścia, bo pół Waszyngtonu jest zablokowane, pokazywał ochronie mapę w telefonie, pytał o kierunek. Nie pokazywał żadnej Wikipedii, nie tłumaczył, kim jest, to jest fake news – przekonywał w rozmowie z Wirtualną Polską jeden ze współpracowników byłego premiera.

– Wczoraj premier Morawiecki szedł na umówione spotkania, w tym wywiady. Nie na żaden wiec. Pół Waszyngtonu jest zamknięte, więc zapytał strażnika o drogę, bo zmieniono organizację ruchu. Niektórzy się tak zagrzali, że nawet daty w kalendarzu nie sprawdzili. Może dlatego, że w Waszyngtonie w ogóle ich nie ma? Inauguracja jest dzisiaj – pisał na platformie X wyraźnie poruszony europoseł PiS Piotr Müller.

Morawiecki przedstawił swoją wersję

W końcu sam Mateusz Morawiecki nagrał własny film, na którym wyjaśnił okoliczności powstania szeroko komentowanego nagrania.

– Jak jest prawda? Waszyngton od dwóch dni jest całkowicie zablokowany. Wiadomo z jakiego powodu. W związku z tym na wywiad, na którym wcześniej byłem umówiony, postanowiłem dotrzeć piechotą. Sam podszedłem do strażników bądź żołnierzy, zapytać o drogę. Zapytali gdzie idę, powiedziałem, że na wywiad. Spytali kim jestem, powiedziałem, że posłem na Sejm RP, byłym premierem, szefem EKR – wytłumaczył Morawiecki.

(…) – Pokazali mi drogę całkowicie naokoło. Dotarłem wreszcie na ten wywiad – opisał finał całej sytuacji polityk PiS. Stwierdził też, że to cała prawda, a reszta to manipulacja – powiedział były premier.

Wszystko brzmi całkiem logicznie, historia ma ręce i nogi. Problem w tym, że Morawiecki kłamał przez tyle lat jako premier, że kiedy dziś mówi, że ma na imię Mateusz, to też wolimy się przez chwilę zastanowić czy nie robi nas w konia. A co dopiero, gdy opowiada taką historyjkę.

Źródło: Wp.pl, Interia

 

 

 

 

 

1 Odpowiedzi na Koledzy z PiS tłumaczą! To dlatego Morawiecki pokazał ochronie telefon. „Szukał drogi”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *