Kinga Rusin uderza w polską mistrzynię olimpijską. „Pytanie do Pani Otylii…”

Kinga Rusin zaczepiła na Instagramie Otylię Jędrzejczak. Wszystko przez wywiad mistrzyni olimpijskiej w telewizji Polsat News.

Jędrzejczak w Polsat News

Jednym z aspektów wojny wywołanej przez Władimira Putina w Ukrainie jest sprawa rosyjskich sportowców. Od miesięcy trwa debata na temat tego, czy piłkarze, koszykarze, tenisiści czy lekkoatleci z kraju agresora powinni występować w międzynarodowych zawodach. Na początku tygodnia na ten temat wypowiedziała się Otylia Jędrzejczak, która gościła w telewizji Polsat News.

– Nie powinno być sportowców z literką „Z”, pokazujących wsparcie dla tego, co się dzieje – powiedziała prezes Polskiego Związku Pływackiego. – Uważam, że ci sportowcy, którzy nie popierają wojny, powinni mieć możliwość startu pod flagą neutralną lub w ramach reprezentacji uchodźców, która wystąpiła już w 2021 roku w Tokio – dodała.

Jędrzejczak zwróciła też uwagę na rekomendacje Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, w których wskazano, że sportowcy z Rosji i Białorusi nie powinni znajdować się w armii. – Jeżeli taki zawodnik podpisze deklarację, że nie popiera wojny, to też automatycznie sprzeciwia się temu, co się dzieje – oceniła. – Powinniśmy dać szansę, ale to muszą być zawodnicy, którzy ewidentnie nie popierają tej sytuacji na Ukrainie – podkreśliła mistrzyni olimpijska.

Mocna odpowiedź Rusin

Słowa Otylii Jędrzejczak wyraźnie nie spodobały się Kindze Rusin, która skomentowała wywiad byłej pływaczki na Instagramie. „Otylia Jędrzejczak (i pewnie nie tylko ona) uważa, że należy dopuścić rosyjskich sportowców do międzynarodowych zawodów, o ile podpiszą deklarację, że są „przeciwko wojnie” – zaczęła swój wywód dziennikarka.

„Pytanie do Pani Otylii. Czy zgadza się, by deklarację doprecyzować (poniżej propozycja) i czy myśli, że w takiej formie rosyjscy sportowcy ją podpiszą? Bo przecież nie o świstek papieru i „czyste sumienia” działaczy i organizatorów zawodów tu chodzi, prawda? zapytała wzburzona i podzieliła się wspomnianą deklaracją.

„Nie popieram wywołanej przez mojego prezydenta, Władimira Putina, barbarzyńskiej wojny. Potępiam rosyjskie zbrodnie wojenne w Ukrainie, ludobójstwo cywilów, torturowanie jeńców, gwałty, porwania dzieci, bombardowania obiektów cywilnych. Sprzeciwiam się bezprawnemu okupowaniu przez Rosję terenów należących do niezależnego państwa, jakim jest Ukraina. Uznaję Krym za integralną część Ukrainy. Mówię „nie” bezprecedensowemu niszczeniu ukraińskiej infrastruktury gwarantującej ludności cywilnej prąd czy wodę. W przypadku zdobycia medalu nie odbiorę gratulacji i odznaczeń od władz mojego kraju, Rosji, dokonującego aktualnie zbrodni wojennych oraz zbrodni przeciwko ludzkości” – czytamy.

„A co w przypadku konkurencji, w których zabraknie ukraińskich sportowców, bo zginęli z rąk ruskich zbrodniarzy, broniąc swojej ojczyzny? Czy ta deklaracja wystarczy, czy powinniśmy ją wtedy rozszerzyć o kondolencje dla rodzin ofiar?! Czy widać absurd całej sytuacji i jakichkolwiek deklaracji? – zapytała Rusin.

Źródło: Pudelek.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *