Kilkuletnia dziewczynka przerwała wypowiedź lidera PO. Donald Tusk usłyszał niespodziewaną prośbę [WIDEO]

Podczas wizyty Donalda Tuska w Kartuzach doszło do niespodziewanej sytuacji. Do lidera PO podeszła kilkuletnia dziewczynka, wręczyła mu prezent i przedstawiła pewną prośbę.
Prezent i prośba
19 maja Donald Tusk gościł w Kartuzach. Lider PO tradycyjnie odpowiadał na pytania publiczności. Jedno z nich dotyczyło importowanego z Ukrainy zboża. Odpowiedź Tuska niespodziewanie została w pewnym momencie przerwane przez… kilkuletnią dziewczynkę. Dziecko podeszło do polityka, przywitało się i wręczyło mu prezent. Wiktoria – bo tak nazywała się dziewczynka – podarowała Tuskowi małego słonika.
– To dla mnie? – zapytał zaskoczony polityk i podsunął niespodziewanemu gościowi mikrofon.
– To na szczęście – odparła speszona dziewczynka. Po chwili przedstawiła też pewną prośbę. – Mój dziadek chce z panem porozmawiać – dodała nieśmiało Wiktoria.
– Dostałem słonia na szczęście i w sumie cena niewielka, bo w zamian za to mam porozmawiać z dziadkiem – skomentował lider PO. Pochwalił też dziewczynkę za odwagę. – Dziękuję ci. Nie przejmuj się, ja się tak często denerwuję, jak mam wystąpić publicznie, jak mam mikrofon to też często nie wiem, co powiedzieć, a ty bez doświadczenia od razu, krótkie przemówienie, zobacz jak wszyscy się ucieszyli – powiedział Tusk do Wiktorii (cała scenka na wideo poniżej od ok 41:30).
Donald Tusk odpowiada
Lider PO dokończył odpowiedź na pytanie o zboże, a jakiś czas później spełnił prośbę dziewczynki – mikrofon otrzymał dziadek Wiktorii. Mężczyzna zapytał, czy PO ma pomysł na walkę z nieobecnością parlamentarzystów podczas ważnych debat i głosowań w Sejmie.
– Czy w jakiejkolwiek innej pracy, gdyby ktoś nie przyszedł bez usprawiedliwienia, to czy nie zostałby wyrzucony po dwóch takich razach? – zastanawiał się dziadek Wiktorii. Tusk zadeklarował, że chce wdrożyć w PO zasadę dotyczącą obecności na sali.
– Poeta ze mnie marny, ale ułożyłem dwuwiersz na okazję tego spotkania i powtarzam ten dwuwiersz posłankom i posłom na każdym niemalże spotkaniu klubowym: kto nie głosuje – nie kandyduje” – zadeklarował były premier. Jak dodał, „głosowanie jest absolutnie podstawowym obowiązkiem posła”.
– Niczego lepszego nie wymyślono, jak jawność w życiu publicznym, jeśli chodzi o tego typu zachowania. Będę miał wpływ na to, jak wyglądają listy do parlamentu i tam kwestia nieobecności i pasywności, lenistwa parlamentarnego, będzie odgrywała bardzo istotna rolę, czy ten ktoś dostanie się na listę i które miejsce na tej liście będzie miał – obiecał Donald Tusk.