Kierowca przywiózł Kaczyńskiego na mszę, a potem… Przyłapali go na gorącym uczynku! I to nie pierwszy raz
Kierowca Jarosława Kaczyńskiego znów wpadł! Został przyłapany na łamaniu przepisów drogowych. Tym razem nie poszło jednak o rajd rodem ze „Szybkich i wściekłych”, ale niewłaściwe parkowanie!
Kierowca Jaroława Kaczyńskiego parkuje jak mu się chce
Kto z kierowców nie irytuje się, gdy widzi źle zaparkowany samochód? Kierowca Jarosława Kaczyńskiego robi zaś na tym polu chyba co mu się żywnie podoba.
Portal Goniec.pl opisał sytuacje, do której doszło w niedzielę pod jednym z kościołów w Warszawie. Dwa samochody najpierw zatrzymały się pod świątynią. Jeden z pojazdów odjechał dalej, ale jeden pozostał. Jak się okazało, w środku znajdował się prezes Kaczyński, który udał się na mszę.
Co działo się potem? Obok świątyni pojawił się patrol straży miejskiej. Kierowca samochodu, w którym podróżował lider PiS, stał pod wejściem do kościoła, miał włączony silnik, ale nie odjeżdżał. Podszedł więc do niego strażnik miejski i poinformował kierowcę o wykroczeniu. Dopiero to skłoniło tego ostatniego do odjechania.
Jak dalej podał portal Goniec, powołując się na Straż Miejską, nielegalne parkowanie to koszt nawet kilkuset złotych. Za wykroczenie grozi mandat karny w wysokości 100 zł i jeden punkt karny, 697 zł za odholowanie pojazdu oraz 60 zł za każdą rozpoczętą dobę parkingową.
Znany kierowca
Co ciekawe, media pisały już o kierowcy Kaczyńskiego. Także Goniec.pl informował o tym, że samochód z liderem PiS poruszał się w kolumnie po ulicach Warszawy z prędkością nawet ponad 120 km/h. Przy ograniczeniu do 60 km/h, dodajmy.
Portal skonsultował się z byłym rzecznikiem KGP Mariuszem Sokołowskim. Wyliczył, że wszyscy kierowcy, którzy jechali w kolumnie łącznie mogliby zapłacić aż 8400 zł mandatów za popełnione przez niego wykroczenia związane z nadmierną prędkością.
Dlaczego to takie bulwersujące? Temu, że politycy stanowią prawo. Powinni go więc przestrzegać z jeszcze większą starannością niż zwykły obywatel. Jak widać, nie robią tego. Możemy chyba założyć, że jadący w kolumnie Kaczyńskie wiedział, że prędkość została przekroczona. Dlaczego nie powstrzymał kierowcy?
Źródło: wp.pl
3 Odpowiedzi na Kierowca przywiózł Kaczyńskiego na mszę, a potem… Przyłapali go na gorącym uczynku! I to nie pierwszy raz
Jaki prezes, taka wiara i takież prawo. A i tak prezio i jego sektą są konstytucyjnie nielegalni, nie tylko dlatego, że za sabotaż interesów suweren9w należy się jeden wyrok, nie podlegający zaskarzeniu
Jest prezesem ma prawo wara
Skoro jest filmik to trzeba go dostarczyć na policję aby funkcjonarjusze wystawili odpowiednie mandaty. Skoro wszyscy są równi to niech płacą za wykroczenie tak jak wszyscy. Chyba, że nie ma sprawiedliwości, jak kaczce wolno to mnie też. Tak zeznam w sądzie bo mandatu nie przyjmę. Skoro jednemu wolno to innemu też.