Katocelebrytka szczuła na uchodźców, została skazana, a później… „Asystent Ziobry przyznał, że to dzięki…”

Zwrot akcji w sprawie Natalii Ruś. Influencerka została skazana na pięć miesięcy prac społecznych, ale kara ją ominie.

Pato-kato

Najjjka, czyli Natalia Ruś, to topowa polska influercerka na TikToku. Co ciekawe, promuje w social mediach… wartości katolickie. Czasami jednak przesadza, co jest i tak delikatnie powiedziane. Jakiś czas temu, TikTokerką zajął się sąd w Rybniku i skazał ją na pięć miesięcy ograniczenia wolności w postaci wykonywania prac na cele społeczne.

Dlaczego dziewczynę spotkał taki los? Ona sama twierdzi, że została ukarana za… cytowanie Pisma Świętego.

– Czuję się wewnętrznie bardzo źle. Czuję się z tym wszystkim sama, że dosłownie zostałam ukarana za cytowanie Pisma Świętego.

Czuję, że to właśnie taki miniatak w chrześcijan – żaliła się na TikToku. Tyle, że sprawę zupełnie inaczej widział Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych

– Gdy tylko wyszła z sądu, Natalia Ruś zaczęła natychmiast manipulować i wprowadzać w błąd opinię publiczną, że została „skazana za Biblię”. To bezczelne kłamstwo. Żaden z zarzutów nie dotyczył obrony Pisma Świętego. Za to wszystkie zarzuty dotyczyły publicznego propagowania nienawiści do osób innej narodowości. Najjjka została skazana za publiczne szczucie na uchodźców wojennych z Ukrainy. Kobieta publicznie gardziła i znieważała kobiety, mężczyzn i dzieci uciekających z kraju zaatakowanego przez zbrodniczy reżim putinowski – czytaliśmy w poście OMZWiK na Facebooku.

Jak było faktycznie? W jednym ze swoich filmików Ruś postanowiła skomentować inwazję wojsk rosyjskich na Ukrainę. Podkreślała wówczas, że sama nigdy nie przyjęłaby pod swój dach żadnej osoby z kraju objętego wojną. Swoje poglądy argumentowała cytatami z Biblii. – Nie wprowadzaj do domu byle kogo, bo ileż to ran może zadać włóczęga. (Syr 11, 29). Tiktokerka dodała, że „bałaby się, że to będzie działać w ten sposób, że my ich przyjmiemy, że oni się tutaj zalęgną i później coś nam zrobią” – mówiła „Najjjka”.

Jak się teraz okazuje, w jej sprawie nastąpił nagły zwrot akcji i Ruś uniknie kary, choć w kwietniu br. została skazana przez Sąd Rejonowy w Rybniku na pięć miesięcy ograniczenia wolności w postaci prac społecznych.

„Asystent Ziobry przyznał się, że…”

Natalia Ruś tak jak zapowiadała, odwołała się od wyroku. Jej proces miał ruszyć 27 lipca. Wcześniej jednak prokuratura z Gliwic wycofała akt oskarżenia. Powód? Prokurator Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach poinformowała redakcję „Gazety Wyborczej”, że „przeprowadzona w kwietniu 2023 r. w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach analiza akt sprawy doprowadziła do wniosku, że akt oskarżenia wobec Natalii R. nie był zasadny, dlatego wskazano na konieczność jego cofnięcia. Natomiast akt oskarżenia wobec Bernadetty R. [jej matki — przyp. red.] został podtrzymany”.

Pani Bernadetta to mamusia Natalki. – Ukraińcy po to u nas są, aby nam nóż w plecy wbić… Zaczną nas zabijać, jak kiedyś na Wołyniu a Polacy im w du*ę włażą… Ode mnie daleko Ukraina to szczep przygłupów, a nie ludzi – brzmiał jeden z jej wpisów w sieci.

Inaczej sprawę Ruś widzi prezes OMZRiK, Konrad Dulkowski.

– Asystent Zbigniewa Ziobry przyznał się, że to dzięki politycznemu naciskowi prokurator z Gliwic został zmuszony do wycofania z sądu aktu oskarżenia. Ziobro używa tego typu spraw dla potrzeb kampanii wyborczej. Suwerenna Polska wysyła w ten sposób sygnał do skrajnej prawicy: głosujcie na nas, a będziecie mogli bezkarnie popełniać przestępstwa. Będziemy wyciągać was z więzień jak Marikę lub wycofywać akty oskarżenia z sądu jak w przypadku Natalii. Tak jak wcześniej chroniliśmy Jacka Międlara, wycofując z sądu gotowy akt oskarżenia, albo ONR-owców, składając apelację broniącą ich – skomentował Konrad Dulkowski, prezes OMZRiK.

Źródło: Fakt.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *