Kamery wszystko uchwyciły! Trump dostał pytanie o rosyjskie drony nad Polską i… Zaskakująca reakcja prezydenta USA [WIDEO]

Screen: CBS
Donald Trump został zapytany o sprawę rosyjskich dronów w Polsce. Jego reakcja… dziwi.
Trump dowiaduje się o dronach w Polsce
O tym, że w nocy rosyjskie drony znalazły się na terenie Polski, mówi dziś niemal cały świat. Donald Trump zapewne dowiedział się o tym jako jeden z pierwszych. Zastanawia tylko jego reakcja o pytania dziennikarzy o tę sprawę.
Amerykańska dziennikarka Kellie Meyer zapytała prezydenta USA o to, co sądzi o tym, że rosyjskie drony wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną. Trump wychodził w tym momencie z restauracji w Waszyngtonie. Jego reakcja jednak zastanawia: po prostu nic nie odpowiedział na pytanie!
President Trump just left the restaurant in DC.
One reporter asked:
“What do you have to say to the court ruling that you can’t fire Lisa Cook?”I asked about reports tonight of Russian drones in Poland’s airspace.
He didn’t answer either. pic.twitter.com/REjWLvPzGN
— Kellie Meyer (@KellieMeyerNews) September 10, 2025
Sekretarz stanu i doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych Marco Rubio był bardziej rozmowny, ale też mało konkretny: poinformował tylko, że USA wiedzą o tym, co się stało.
Znamy też pierwsze reakcje NATO. Powołując się na źródła w Sojuszu, agencja Reutera podała, że wstępne dane wskazują, iż incydent w Polsce był celowym wtargnięciem rosyjskich dronów. Nie jest jednak traktowany przez NATO jako atak na Polskę. Premier Donald Tusk ogłosił, że Polska będzie chciała uruchomić artykuł 4. NATO. Mówi on o tym, że kraje członkowskie NATO będą się wspólnie konsultowały, gdy zdaniem któregokolwiek z nich zagrożona jest jego integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo.
Gra Rosji
Jak oceniać to, co się dzieje? Czy Rosja właśnie wypowiedziała nam wojnę? Nie, chodzi o coś innego.
Obecne wydarzenia to element szerszej strategii Kremla, która polega na systematycznym testowaniu odporności Polski i całego NATO. Chodzi o zmniejszenie zaufania do sojuszu, stworzenie wrażenia, że ten nie jest w stanie skutecznie bronić sojuszników, a Polska ma trudności nawet w walce z kilkunastoma dronami.
Do tego przy ostatnim nalocie sprawdzono szybkość reakcji obrony powietrznej Polski. Takie akcje dostarczają Rosjanom cenne informacje o czasie reakcji, wykorzystanych systemach i współpracy Polski z jej sojusznikami.
W kontekście ostatnich rozmów Władimira Putina z Trumpem była to też demonstracja wobec USA – Amerykanie mówili o możliwej ochronie nieba nad Ukrainą, więc Kreml wysyła im jasny sygnał: Polska nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa nawet własnej przestrzeni powietrznej, a tym bardziej potencjalnie stacjonującym tu samolotom USA, które miałyby chronić Kijów.
Po prostu Rosjanie chcą pokazać, że i NATO, i Amerykanie nie są w stanie chronić sojuszników, a więc potrzebne jest włączenie Moskwy do europejskiego systemu bezpieczeństwa. A to oznacza ogromne poszerzenie strefy wpływów Kremla i de facto powrót do sytuacji geopolitycznej sprzed 1989 r.
Źródło: Onet.pl