Kaczyński znów zamieszał w wyborczym garze. Po TYCH słowach nawet Błaszczaka musiało zatkać! „Ten pan byłby prezydentem”
Prezes Jarosław Kaczyński zaskoczył wskazując, kto mógłby zostać prezydentem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
Jarosław Kaczyński ma już wyselekcjonowaną grupę polityków, których poważnie bierze pod uwagę w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego. Specjalny zespół prowadzi badania, analizy i przesłuchania. Najmocniej w tym zestawieniu prezentuje się Tobiasz Bocheński i prezes IPN Karol Nawrocki. W sobotę 10 sierpnia lider PiS wystąpił na konferencji prasowej i uruchomił kolejne spekulacje.
Błaszczak prezydentem
Razem z Jarosławem Kaczyńskim na konferencji wystąpił Mariusz Błaszczak i poseł Zbigniew Bogucki. Prezes dostał od dziennikarzy pytanie dotyczące potencjalnego kandydata na prezydenta. Odpowiedź brzmi zaskakująco
– Ja jestem przekonany, że gdybyśmy rządzili, to ten pan byłby prezydentem – powiedział i wskazał na… Mariusza Błaszczaka.
– Co do tego nie mam wątpliwości, tylko przestał być ministrem obrony narodowej i wobec tego jego ekspozycja medialna bardzo osłabła. Były też różne, inne wydarzenia – nie z jego winy – żeby było jasne – stwierdził.
Podkreślił, że Mariusz Błaszczak jest na liście kandydatów branych pod uwagę.
Jarosław Kaczyński pochwalił również Zbigniewa Boguckiego. – To na prawdę znakomity człowiek, mający pełne kompetencje – mówił. – Bierzemy pod uwagę także innych polityków o których wie tylko kilka osób – dodał lider największej partii opozycyjnej.
– Wiemy czego wyborcy oczekują od kandydata i mamy kilka osób, które odpowiadają tym wymogom. Badania zmierzające do tego, żeby ustalić czego oczekuje polskie społeczeństwo od prezydenta są gotowe i to się składa w jeden, spójny obraz – wyjaśnił.
Samobójcza misja
Prezes PiS potwierdził ustalenia „Gazety Wyborczej”, która kilka dni temu napisała, że Mariusz Błaszczak jest w grze i może wystartować w wyborach prezydenckich.
– Wśród polityków PiS mówi się o wariancie wystawienia Błaszczaka w sytuacji, gdy Kaczyński będzie przekonany, że PiS nie ma szans. Wtedy postawiłby na kandydata, który nie wygra, ale też poparcie, które dostanie, nie umocni go w partii – pisała gazeta.
Były szef resortu obrony stanąłby wtedy na czele samobójczej misji. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: PAP.pl