Kaczyński będzie zbadany wariografem?! Zaskakujący wątek podczas przesłuchania. „Pytanie prowokacyjne”

Trwa przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego przez komisję śledczą ds. Pegasua. Padło pytanie, czy prezes podda się badaniu… wariografem.

Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego rozpoczęło się krótko po godzinie 12. A przynajmniej formalnie, bo przez godzinę trwała awantura. Prezes bowiem odmówił złożenia pełnego przyrzeczenia. Zasłaniał się tym, że komisja nie wystąpiła do premiera o zwolnienie go z nieujawniania objętych tajemnicą informacji.

– W tym przyrzeczeniu jest formuła, że muszę powiedzieć wszystko, co wiem. Część mojej wiedzy, która może być traktowana jako tajna albo ściśle tajna jest minimalna, ale jeżeli mam powiedzieć całą prawdę to nie mogę złożyć takiego przyrzeczenia – powiedział Kaczyński. Ostatecznie faktycznie nie wypowiedział formułki, a po dalszych przepychankach słownych przesłuchanie ruszyło.

Najpierw prezes miał prawo do swobodnej wypowiedzi.

Stwierdził, że ma listę dziennikarzy inwigilowanych przez PO i zaczął wymieniać nazwiska. Intrygujące, że mając tę wiedzę przez 8 lat, rząd PiS nic z tym nie zrobił, a prezes przypomniał sobie o tej liście akurat przed przesłuchaniem.

Kaczyński powiedział, że nie pamięta, od kogo usłyszał o Pegasusie.

Być może była to wiadomość w czasie rozmów, które toczyłem jako wicepremier ds. bezpieczeństwa. A może obiło mi się to wcześniej o uszy – mówił. Stwierdził, że całą wiedzę na ten temat posiada od ministrów Kamińskiego i Wąsika. Podkreślił, że ma do nich zaufanie, a oni zapewniali, że Pegasus jest używany za zgodą sądów, a te miały możliwości weryfikacji wniosków.

Nagle przewodnicząca Magdalena Sroka zapytała, czy w przypadku kolejnego przesłuchania, zgodziłby się na… badanie wariografem.

Nie widzę powodów, żebym miał się na cokolwiek takiego zgadzać. Nie jestem podejrzanym – odparł obruszony prezes. – To jest pytanie o charakterze prowokacyjnym i wolałbym, żeby pani je wycofała – dodał świadek. Kaczyński podkreślał, że nie ma wielkiej wiedzy na temat Pegasusa.

Padło też pytanie o inwigilację Romana Giertycha.

– Do kwestii związanych z Giertychem podchodziłem tak, że uważałem, że ten pan jest w zainteresowaniu wymiaru sprawiedliwości. Nie widziałem powodu, żeby się tym jakoś bardziej interesować – wyjaśnił Kaczyński.

Prezes PiS bagatelizował sprawę Pegasusa. Tłumaczył, że dla ówczesnego rządu nie był to jakiś specjalnie ważny temat, a to przeciwnicy polityczni Prawa i Sprawiedliwości rozdmuchali ten temat.

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *