Kaczyński wierzy, że uda mu się z „nowym Dudą”. TE słowa Tuska rujnują nadzieje prezesa. „Coś o tym wiemy”

Rafał Trzaskowski lub Karol Nawrocki – to najpewniej jeden z nich zastąpi Andrzeja Dudę w Pałacu Prezydenckim. Wracają obrazki sprzed blisko dekady, gdy mało znany kandydat PiS rywalizował z faworytem z PO. – Kto zlekceważy konkurentów – przegra wybory – ostrzega Donald Tusk, pomny lekcji sprzed lat.

Nauczka sprzed lat

– Bronisław Komorowski mógłby przegrać wybory, gdyby pijany przejechał na pasach zakonnicę w ciąży – mówił w 2015 roku Adam Michnik w programie „Tomasz Lis na żywo”. Te słowa stały się przekleństwem Platformy Obywatelskiej. Bronisław Komorowski uwierzył, że jest murowanym faworytem do zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Kandydat PiS, szerzej nieznany Andrzej Duda, został zlekceważony. Ale to Duda wygrał, co rozpoczęło osiem lat rządów PiS.

Silna jest nostalgia Jarosława Kaczyńskiego do tej historii. To dlatego od początku chciał wystawić w przyszłorocznych wyborach prezydenckich „Andrzeja Dudę 2.0”, wykreować mniej znanego polityka na osobę pełniącą najwyższy urząd w państwie. Tym razem padło na szefa IPN Karola Nawrockiego.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że oglądamy swoisty remake wyborów z 2015 roku. Po jednej stronie murowany faworyt z KO – Rafał Trzaskowski. Człowiek, który bił rywali z PiS w wyborach na prezydenta Warszawy. Kandydat, który pięć lat temu przegrał z Andrzejem Dudą o włos, zgarniając ponad 10 milionów głosów. Faworyt wszystkich przedwyborczych sondaży. Z drugiej – szerzej nieznany Karol Nawrocki, któremu sondaże nie dają wielkich szans.

Zero zaskoczenia

Dla Jarosława Kaczyńskiego mamy złą wiadomość: argument historyczny to za mało, by Nawrocki powtórzył drogę Andrzeja Dudy. Jeśli czyta Wisławę Szymborską, to wie, że nic dwa razy się nie zdarza. Sytuacja polityczna jest zupełnie inna. W 2015 roku kończyło się osiem lat rządów koalicji PO-PSL, która mocno oberwała po aferze podsłuchowej. Teraz sytuacja jest odwrotna – ludzie pamiętają o ośmiu lat afer rządów Zjednoczonej Prawicy i raczej nie nabiorą się na manewr z „bezpartyjnym” Nawrockim. Do tego szef IPN nie ma żadnego doświadczenia politycznego i kampanijnego. Andrzej Duda w 2015 roku może nie był znany, ale był posłem, europosłem, startował w wyborach na prezydenta Krakowa.

Jeżeli prezes wybrał Nawrockiego głównie z powodu nostalgii za starym sukcesem, to może srogo się rozczarować. Tym bardziej, że Donald Tusk dał już do zrozumienia, że nauczka z 2015 roku została wyciągnięta.

Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów – przegra wybory. W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy – napisał szef rzadu na platformie X, dając do zrozumienia, że błędów sprzed blisko dekady jego obóz już nie popełni.

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *