Kaczyński w sieci, działacze PiS obgryzają paznokcie ze strachu! „Zaczęli nerwowo sprawdzać, czy…”

Jarosław Kaczyński założył konto na platformie X. Politycy PiS skupili się na jednym szczególe i nerwowo sprawdzają listę obserwowanych.

Oczywiście to nie prezes prowadzi swój profil w mediach społecznościowych. Jarosław Kaczyński tylko głośno wyraża swoje myśl, a wszystko notuje Radosław Fogiel. Wprowadzenie lidera PiS w wirtualny świat wywołało poruszenie w szeregach polityków największej partii opozycyjnej. Noce stały się bezsenne, a poranne rytuały w łazience zastąpiło scrollowanie platformy X.

Kogo prezes obserwuje?

To musiało się tak skończyć. Jarosław Kaczyński miał trollować obóz rządzący, a wychodzi na to, że narobił mętliku w głowach swoim partyjnym podopiecznym. Powszechnie wiadomo, że jak prezes powie „A”, to wszyscy w partii się zastanawiają, co będzie z „B” i „C”.

W tym przypadku „A” to konto w mediach społecznościowych, a „B” to osoby które obserwuje. I tu zaczyna się dramat.

Jak informuje Wprost.pl, w PiS zrobiło się gorąco. – Politycy zaczęli nerwowo sprawdzać, czy prezes ich obserwuje i snuć teorię, czy brak „follow” oznacza dla nich wotum nieufności – pisze portal.

Jarosław Kaczyński póki co zamknął swoją listę na 100 obserwowanych. I bez zaskoczeń – nie ma wśród nich prezydenta Andrzeja Dudy – czytamy. W tej chwili są to już 103 osoby.

Jako, że troszczymy się o formę psychiczną polityków PiS, mamy dla nich radę. Cytujcie prezesa na swoich profilach, podawajcie dalej jego komentarze, a pryncypałowi na pewno o tym doniosą. W Waszych teczkach personalnych na Nowogrodzkiej zostanie to odnotowane. To prosta droga do internetowego serca Jarosława Kaczyńskiego.

Nowy troll w sieci

Na wpisy Jarosława Kaczyńskiego zareagował także Donald Tusk. Szef rządu zwrócił mu uwagę, że hurtowa produkcja komentarzy nie licuje z powagą lidera partyjnego. O tym, jak były wicepremier ds. bezpieczeństwa został trollem, pisaliśmy tutaj.

Jarku, na X lepiej zamieścić dziennie jeden wpis z sensem niż kilkanaście bez sensu. Ale nie poddawaj się – skomentował premier jeden z jego wpisów.

Źródło: Wprost.pl 

 

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *