Kaczyński nagle zmienił zdanie i zaskoczył całe PiS. Co kierowało prezesem? „Ma świadomość, że jeśli przestanie…”
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że nadal chce rządzić PiS-em. Politolog prof. Antoni Dudek wskazuje dwa powody kierujące prezesem.
Jarosław Kaczyński musiał szarpnąć za lejce i krzyknąć „prrrrr”, bo tak mu się chętni do objęcia władzy w PiS zaczęli panoszyć po partii, że nie miał innego wyjścia. Prezes zapowiedział, że wystartuje w partyjnym wyścigu po prezesurę, bo teraz zapanował okres walki i nie ma zamiaru dezerterować. W partii oficjalnie deklarację przyjęto z radością, a nieoficjalnie jest kręcenie nosem.
Powód pierwszy: Ktoś może go opluć
Onet.pl zapytał prof. Antoniego Dudka, co kieruje Jarosławem Kaczyńskim przy podejmowaniu decyzji o objęciu fotela prezesa PiS na kolejną kadencję. Jak wyjaśnia politolog, kierują nim dwa motywy. Jeden jest o charakterze osobistym.
– On ma pełną świadomość, że jeśli przestanie być realnym prezesem PiS, to albo natychmiast, albo po jakimś czasie z uwagi na olbrzymie koszty zostanie mu odebrana ochrona osobista. Teraz jest opłacana z pieniędzy partyjnych, kosztuje kilkaset tysięcy złotych miesięcznie – mówi.
Nie chodzi o to, że prezesowi grozi zamach. – Ktoś może go opluć, popchnąć. W Warszawie skala niechęci do Kaczyńskiego jest bardzo duża – doprecyzowuje prof. Dudek. – To jest starszy człowiek, dość mikrej postury, boi się o siebie – dodaje.
Powód drugi: walki frakcyjne
Drugi powód jest czysto polityczny. Jarosław Kaczyński chce zahamować walki frakcyjne wewnątrz PiS. – To obóz byłej premier Beaty Szydło. Grupa Joachima Brudzińskiego, Mariusza Błaszczaka, Jacka Sasina i Przemysława Czarnka – wymienia.
– Wycofał się z wcześniejszej deklaracji o odejściu, żeby uspokoić nastroje wewnętrzne. Teraz żadna z frakcji nie ośmieli się go zaatakować. Oczywiście wieczny nie będzie, może rządzić jeszcze tylko kilka miesięcy, ale może także jeszcze z dziesięć lat kierować partią. Perspektywa dekady oczekiwań na pewno zniechęca działaczy do ostrej walki o sukcesję w obliczu ostatniej deklaracji Kaczyńskiego – stwierdza.
Przypomnijmy, że aktualnie największa gwiazdą PiS jest Przemysław Czarnek, który robi furorę wśród działaczy. Czuje się na tyle mocny, że zaczyna głośno mówić o potrzebie zmiany nazwy partii.
Źródło: Onet.pl