Kaczyński ma poważny problem. Ziobro chce odbić kluczowy przyczółek prezesa PiS
Bunt sędziów TK jest poważniejszy niż się wydaje i to wywołuje nerwowość w PiS. Zbigniew Ziobro chce w nim grać pierwsze skrzypce.
Ponad tydzień temu „Rzeczpospolita” napisała o buncie sześciu sędziów w Trybunale Konstytucyjnym. Buntownicy uważają, ze kadencja mgr Julii Przyłębskiej zakończyła się 20 grudnia ubiegłego roku. Już wtedy dwa nazwiska przyciągały uwagę. To sędzia Bogdan Święczkowski, bliski współpracownik ministra sprawiedliwości, i sędzia Mariusz Muszyński. Wygląda na to, że ich rękami Zbigniew Ziobro chce przejąć kontrolę nad Trybunałem Konstytucyjnym. O takim scenariuszu pisze „Newsweek”.
Przejęcie TK
Według rozmówców „Newsweeka” z PiS, Zbigniew Ziobro ostrzy sobie kły na Trybunał Konstytucyjny. – Ziobro rękami Święczkowskiego próbuje przejąć Trybunał. Gdyby mu się udało, mógłby do końca kadencji szachować Kaczyńskiego, a po wyborach także rząd dzisiejszej opozycji, jeśli dojdzie ona do władzy – mówi polityk PiS.
Tygodnik pisze także, że Mariusz Muszyński mógł być nawet inspiratorem buntu przeciwko mgr Julii Przyłębskiej. Do niedawna oboje się dogadywali i ze sobą współpracowali. Gdy na światło dzienne wyszły maile ze skrzynki Michała Dworczyka, które traktowały o omawianiu terminów rozpraw w TK, sędzia Muszyński odciął się od odkrycia towarzyskiego prezesa Kaczyńskiego.
„Newsweek” zwraca uwagę, że Mariusz Muszyński nie jest człowiekiem z bliskiego otoczenia Zbigniewa Ziobry, ale ma poglądy zbliżone do Solidarnej Polski. Ponadto jego żona awansowała błyskawicznie o dwa szczeble z prokuratury stołecznej do Prokuratury Krajowej.
Koniec kadencji Przyłębskiej
Eksperci prawni Fundacji Batorego przygotowali analizę, z której wynika, że z dniem wejścia w życie przepis o sześcioletniej kadencji znalazł zastosowanie również wobec Julii Przyłębskiej. To następstwo ustawy jaką uchwaliła Zjednoczona Prawica w 2016 roku. Chodzi o to, że Julia Przyłębska została powołana na funkcję prezesa TK w czasie, gdy ustawa była w stanie vacatio legis i to zrodziło lukę prawną.
Miesiąc temu „Gazeta Wyborcza” zapytała prawników, co się stanie jeśli prezes TK nie opuści stanowiska? Zgodnie z przepisami jej kadencja dobiegła końca 20 grudnia ubiegłego roku.
Moim zdaniem od strony prawnej sprawa jest jasna. Będzie to przypadek sprawowania funkcji niezgodnie z prawem. Funkcję prezesa sprawować będzie osoba, która prezesem już nie jest – powiedział prof. Stanisław Biernat, sędzia TK w stanie spoczynku i były wiceprezes Trybunału.
Z kolei z informacji Gazeta.pl wynika, że bunt w TK jest dużo poważniejszy i do szóstki sędziów dołączyło dwóch kolejnych.
Źródło: Newsweek