Kaczyński już robi przymiarki do wyborów samorządowych. Ci politycy mogą ubiegać się o prezydenturę w dużych miastach
Zbliżają się wybory samorządowe. Opozycja po wygraniu wyborów jest na fali wznoszącej. Inaczej sprawa wygląda w PiS, gdzie ruszyła łapanka.
Wybory samorządowe to będzie spore wyzwanie dla Prawa i Sprawiedliwości. Formacja pójdzie w bój będąc w opozycji, a do tego zostanie ogołocona z telewizji i radia. Nie można zapomnieć także o pieniądzach, jakie szły z budżetu państwa i państwowych spółek przez ostatnie pół roku na PiS-owską kampanię wyborczą. To były środki wydawane poza limitem kampanijnym. Tych „lewych” pieniędzy także zabraknie.
Samorządowa łapanka
Jak informuje Wirtualna Polska, Nowogrodzka szykuje koncepcję wyborczą pod duże miasta. W skrócie wygląda to następująco: jeśli zrobiłaś/zrobiłeś dobry wynik w wyborach do Sejmu, to partia chętnie cię wyznaczy jako kandydatkę/kandydata na prezydentkę/prezydenta miasta.
Dla przykładu Kacper Płażyński (100 tys. głosów do Sejmu) – wg koncepcji partyjnej centrali – miałby wystartować w wyborach na prezydenta Gdańska. Małgorzata Wassermann (126 tys. głosów) – na prezydentkę Krakowa.
O Ostrów Wielkopolski miałaby powalczyć Marlena Maląg (110 tys. głosów), a Przemysław Czarnek (122 tys. głosów) o Lublin. We Wrocławiu kandydatką może być Mirosława Stachowiak-Różecka (97 tys. głosów do Sejmu), w Poznaniu – Bartłomiej Wróblewski (29 tys. głosów), a w Łodzi – minister rozwoju Waldemar Buda (45,5 tys. głosów).
Niektórzy już kręcą nosem
Portal zapytał samych zainteresowanych, co sądzą o koncepcji szykowanej na Nowogrodzkiej. – Czy chcę kandydować? Nie. Chcę spokoju od kampanii – mówi jedna z polityczek PiS.
– Kilku potencjalnych kandydatów wymienionych wyżej nie pali się do kandydowania w wyborach samorządowych. Mimo że są typowani przez Nowogrodzką, mogą odmówić kierownictwu partii – pisze WP.pl Jeden z polityków zaznacza jednak: – Ale jeśli naczelnik wskaże, to człowiek nie odmówi – mówi.
Można było się spodziewać, że te same osoby pytane o wybory do Europarlamentu, które są zaraz po wyborach samorządowych, z wielką chęcią w nich wystartują. Nagle są pełne energii i nie czują zmęczenia kampanią. – No, chyba, że chodziłoby o wybory do Parlamentu Europejskiego. Tam chętnych znajdzie się więcej– słychać w partii.
Źródło: Wirtualna Polska