Kaczyński będzie wściekły! W PiS śmieją się z własnego kongresu i wyborów na prezesa. „Jak ktoś jest głupi, to się cieszy”

screen/ TVP
Przed nami kongres PiS, na którym wybrane mają zostać nowe władze. A właściwie stare, bo na czele partii stanie znowu Jarosław Kaczyński, poszerzy się grono wiceprezesów i to do liczby, która budzi rozbawienie.
PiS lubi mieć wielu rządzących?
W PiS chyba lubią dzielić się stołkami i wyższymi stanowiskami – na poziomie rządowym nie mogą teraz tego robić, więc zabawa przeniosła się na poziom partyjny. Już w zeszłym roku powołano Komitet Wykonawczy, którym zarządza Mariusz Błaszczak, jest w nim aż 29 osób. Wtedy też zwiększono liczbę wiceprezesów partii do dziewięciu. Był to owoc wchłonięcia Suwerennej Polski.
Co to oznacza? Nic. To tylko robienie hałasu i rozdawanie nic nie znaczących funkcji, z czego kpią już sami członkowie PiS. — Wiceprezesów już teraz jest tylu, że to stanowisko nic już nie znaczy — powiedział Onetowi polityk z Nowogrodzkiej. I tak partią rządzi prezes.
Kaczyński dopiero się rozkręca: dziewięciu wiceprezesów PiS to za mało, teraz ma być ich… kilkunastu! Do obecnego zespołu mają dołączyć m.in. Anna Krupka (posłanka i szefowa PiS w województwie świętokrzyskim) i Barbara Bartuś (wiceprzewodnicząca i sekretarz klubu PiS w Sejmie). Na giełdzie nazwisk pojawia się też Przemysław Czarnek. Z kolei obecni wiceprezesi to: Beata Szydło, Mateusz Morawiecki, Joachim Brudziński, Antoni Macierewicz, Mariusz Błaszczak, Mariusz Kamiński, Elżbieta Witek, Patryk Jaki i Michał Wójcik (w zastępstwie Zbigniewa Ziobry).
O co chodzi?
O co w tym wszystkim chodzi? Przecież to dziecinada! — Prezes ma taką metodę, że hojnie obdarza ludzi stanowiskami, które nie mają znaczenia. Robi to po to, żeby nie knuli i mogli się godnie przedstawiać. Jak ktoś jest głupi, to się cieszy — powiedział Onetowi polityk z PiS.
Chodzi więc o cyniczną grę wewnątrz ugrupowania i pewien wyraz pogardy Kaczyńskiego względem „głupich”.
Najistotniejsze jest to, kto zostanie prezesem – to jest już pewne: będzie nim kolejną kadencję Kaczyński. I to mimo tego, że miał on wcześniej sugerować, że jeżeli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie, on sam w końcu się wycofa i odda władzę komuś innemu. W tym kontekście padało nazwisko chyba najmniej charyzmatycznego polityka w historii PiS – Mariusza Błaszczaka. I to było, jak już wiemy, grą Kaczyńskiego, który planuje chyba umrzeć jako szef swojej partii.
Źródło: Onet