Justyna Kowalczyk opublikowała symboliczne zdjęcie swojego synka. Dodała krótki, wzruszający opis
Justyna Kowalczyk opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie swojego syna, Hugona. – Genów nie oszukasz – napisała mistrzyni.
Kowalczyk publikuje symboliczne zdjęcie
Kacper Tekieli, mąż Justyny Kowalczyk, zginął 17 maja 2023 roku podczas wspinaczki po szwajcarskich Alpach. Jego pogrzeb odbył się 30 maja na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku.
– Gdybym kilka lat temu wiedziała, że ta historia będzie miała taki przebieg, wskoczyłabym w ogień z jeszcze większą siłą. Dla spotkania z takimi ludźmi, jak Kacper warto żyć. To, że byłam całym jego światem przez cztery lata, że dałam mu szczęście, jest dla mnie ogromnym zaszczytem – takimi słowami pożegnała swojego męża Justyna Kowalczyk. Mistrzyni powiedziała też, że zrobi wszystko, by wychować syna „na tak wspaniałego człowieka”, jakim był jego ojciec.
– Złapiemy z Hugotkiem łopatki i to lawinisko odgruzujemy. Będziemy żyć, jak nauczył nas Kacper. Pełnią. Będziemy zwiedzać świat i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni, jak On – powiedziała Kowalczyk. I tak się dzieje – dwukrotna mistrzyni olimpijska opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia, na których widać chłopca wędrującego po skałach.
Na jednym z nich mały Hugo idzie ścieżką na słowackich Tatrach. W tle widać szczyty gór.
– Tatry Wysokie piękne. Niezmiennie – napisała Justyna Kowalczyk w opisie fotografii. Najnowszy wpis w jej mediach społecznościowych z kolei przedstawia chłopczyka, który wspina się na skałki w Atenach. Jest w tym kadrze spora symbolika, co zresztą dostrzegła sama mistrzyni.
– Genów nie oszukasz – w ten sposób Justyna Kowalczyk opisała zdjęcie swojego synka.
Tragiczna śmierć Kacpra Tekielego
38-letni Kacper Tekieli przebywał w maju w Szwajcarii, gdzie planował zdobyć wszystkie czterotysięczniki. W feralną środę 17 maja alpinista wspinał się na szczyt Jungfrau (4158 m) w Alpach Berneńskich. Do tragedii doszło najprawdopodobniej podczas zejścia ze szczytu.
– Wiemy tylko tyle, że spadł z lawiną, która pociągnęła go około 1000 metrów. Jungfrau dla Kacpra to nie był żaden wierzchołek, który sprawiłby mu większą trudność – mówił w rozmowie z TVN24 rezes Polskiego Związku Alpinizmu Piotr Pustelnik.
– Kacper był perfekcyjny do bólu. Upodobał sobie wspinaczkę solową, szczególnie trudną. Był osobą, która emanowała pozytywną energią i uśmiechem, zarażała innych pozytywnym nastawieniem, co we wspinaniu jest bardzo ważne – wspomina Tekielego w rozmowie z i.pl Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego.