Jak w piaskownicy! Duda obraził się na rząd i nie będzie podpisywał żadnych ustaw. Napisze też skargę do Bidena i UE
Andrzej Duda obraził się na rząd za sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Choć nie zamierza szukać pretekstów do rozwiązania Sejmu, nie ma zamiaru podpisywać przyjmowanych przez Sejm ustaw.
Duda obrażony na rząd
Andrzej Duda myślał, że jest sprytny i jak ukryje u siebie dwóch skazańców, to im się upiecze i nikt ich nie tknie. A tu niespodzianka, prezydent opuścił swój pałac, a jak wrócił, to nowych domowników już nie było.
Duda nie uznaje skazania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika i uważa ich za „krystalicznie czystych”. Obstaje przy założeniu, że jego ułaskawienie – jak sam to określał: „uniewinnienie” – jest aktualne, więc nie ułaskawi ich drugi raz, tym razem w legalny sposób. W zasadzie mógłby tym zakończyć całą sprawę, ale kategorycznie odrzuca taką możliwość, bo przyznając się do błędu, skompromitowałby się. Z drugiej strony – nie pierwszy raz, więc co panu szkodzi, pani prezydencie? Chwilę poboli i przestanie.
Zamiast legalnie ułaskawić politycznych kolegów, Duda woli obrazić się na rząd – choć przecież Kamińskiego i Wąsika skazał sąd! – i bawić się w „międzynarodową ofensywę”. Prezydent zamierza ogłosić światu, że mamy „więźniów politycznych”. Duda wyśle pismo, w którym poskarży się, że nowa władza rzekomo łamie praworządność. Lista adresatów jest okazała – szefowie państw i rządów Unii Europejskiej, prezydent USA Joe Biden, Komisja Europejska, Parlament Europejski, OZN, Komisja Wenecka…
Dodatkowo Duda obraził się jak dziecko w piaskownicy i postanowił, że współpraca z rządem zostanie ograniczona do spraw międzynarodowych. Ale na krajowym podwórku obrażony prezydent zastosuje totalną obstrukcję. Duda nie ma zamiaru podpisywać żadnej ustawy, którą podrzuci mu Sejm. Oczywiście oficjalnie Pałac będzie uzasadniał to rzekomą nielegalnością Sejmu bez dwóch aresztowanych posłów.
Bez „opcji atomowej”
PiS chciałoby, aby Duda wykorzystał to jako pretekst do skrócenia kadencji Sejmu i rozpisania nowych wyborów. To jednak nie wchodzi w grę, chyba że wtopę zaliczyłby nowy rząd i nie przedłożyłby ustawy budżetowej w terminie.
– Prezydent w ogóle nie myśli o rozwiązaniu Sejmu. Dopiero co były wybory, jest nowy rząd i tyle. Gdyby wysłał ustawę budżetową do TK, to nie rozwiązywałoby Sejmu. Gdyby budżet był przyjęty w sposób niekonstytucyjny, prezydent będzie zmuszony wysłać go do trybunału – mówił Marcin Mastalerek. „Opcja atomowa” nie wchodzi jednak w grę również z innego, bardziej prozaicznego powodu – PiS raczej nie uzyskałoby lepszego wyniku niż ostatnio. Paradoksalnie nowe wybory mogłyby jeszcze bardziej umocnić Koalicję 15 października. Może nawet na tyle, że zdobyłaby większość zdolną do odrzucenia prezydenckiego weta.
Źródło: Onet