Intrygi na szczycie ciąg dalszy. Ziobro liczy, że Morawiecki wyłoży się na TEJ umowie
Nieoficjalnie wiadomo, że jest wstępne porozumienie między Mateuszem Morawieckim i Zbigniewem Ziobro. W tle jest szycie intrygi.
W środę premier Mateusz Morawiecki po raz kolejny spotkał się ze Zbigniewem Ziobro, by szukać kompromisu w sprawie nowej ustawy sądowniczej. Nowe regulacje, rzekomo uzgodnione z Komisją Europejską, mają torować drogę do potrzebnych jak woda na pustyni pieniędzy z KPO. Nieoficjalnie widomo, że jest porozumienie, ale podszyte intrygą ministra sprawiedliwości.
Jest umowa
Według informacji Onetu, obie strony dogadały się w sprawie ustawy zmieniającej sądy. Umowa przewiduje, że w pierwszej kolejności szef rządu ma do niej przekonać prezydenta Andrzeja Dudę, który odnosi się do niej krytycznie. Dopiero potem premier ma ponownie spotkać się z koalicjantami.
Mateusz Morawiecki ma przedstawić Zbigniewowi Ziobrze gwarancje, że głowa państwa nie zawetuje ustawy. Jak pisze Onet.pl, taki warunek to celowy zabieg Solidarnej Polski. Minister sprawiedliwości liczy na to, że premier nie dogada się w tej kwestii z Andrzejem Dudą.
Projekt ustawy wprowadza kontrolę legalności powoływania przez prezydenta sędziów, a Andrzej Duda dostaje amoku, gdy o tym słyszy. Dlatego ewentualny kompromis między Morawieckim i Dudą będzie bardzo trudny do osiągnięcia. Przyjęcie takiej regulacji byłoby przyznaniem, że jest kłopot prawny z sędziami powołanymi przez prezydenta.
Duda patrzy spod byka
Gdy w grudniu okazało się, że z Brukseli przywieziono projekt ustawy i media opublikowały jej kluczowe fragmenty, Andrzej Duda dostał szału. Mateusz Morawiecki zapewniał Nowogrodzką, że wszystkie szczegóły są dograne nawet z głową państwa. Prezydent nie wytrzymał i zorganizował konferencję prasową, na której rugał cały obóz władzy.
Nie uczestniczyłem w przygotowaniach do tego projektu i nie konsultowano ze mną jego postanowień – powiedział Andrzej Duda i dodał, że będzie przywiązywał dużą uwagę do konstytucyjności ustawy.
Nie pozwolę na to, aby został do polskiego systemu prawnego wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który nominacje sędziowskie będzie podważał, który te nominacje dokonane przez prezydenta RP będzie pozwalał komukolwiek weryfikować – podkreślił.
To wywołało zdumienie w centrali PiS i na polecenie Jarosława Kaczyńskiego projekt został zdjęty w obrad Sejmu. Parlament ma się nim zająć na najbliższym posiedzeniu w dniach 11-13 stycznia.
Źródło: Onet.pl