Horror na polskiej wsi! Mężczyzna przez lata więził 30-latkę i zgotował jej piekło. „Nie miała dostępu do światła”
We wsi Gaiki pod Głogowem dokonano wstrząsającego odkrycia. 30-letnia kobieta przez parę lat była więziona przez mężczyznę, którego poznała przez Internet.
Była przez lata więziona przez mężczyznę!
We wsi pod Głogowem w jednym z domów więziona przez mężczyznę była 30-letnia kobieta. Jej koszmar zaczął się 1 stycznia 2019 r., a skończył dopiero 28 sierpnia 2024 r.
Przed laty kobieta pojechała spotkać się z nowo poznanym przez internet mężczyzną. Wcześniej jeszcze pokłóciła się z rodzicami. W Lesznie została dwójka jej dzieci. Rodzice nie zgłosili zaginięcia, bowiem założyli, że córka nie chce mieć z nimi kontaktu.
W ten sposób nieszczęsna 30-latka znalazła się w potrzasku. Została zamknięta w pomieszczeniu gospodarczym, w którym była więziona przez parę lat.
Wychodziła z niego tylko kilka razy. Przykładowo, gdy urodziła dziecko porywacza (zostało oddane do adopcji) lub gdy trafiła do szpitala z… poranionym odbytem. Innym razem mężczyzna złamał jej rękę, jeszcze innym nogę. Wtedy też trafiała do lekarzy. Nie prosiła wtedy o pomoc. Bała się.
Jak więc ostatecznie udało się jej wydostać? 27 sierpnia trafiła do szpitala. Oprawca, obecnie 35-letni, wybił jej bark i postanowił prosić o pomoc lekarzy.
— Nie spełniłam jego oczekiwań seksualnych. A to zdarzało się ostatnio bardzo często. Wtedy byłam bita i nie dostawałam jeść. Karmił mnie lepiej, dopiero jak nie miałam już sił, kiedy bolało mnie w klatce piersiowej. Bał się, chyba że umrę.. . — powiedziała teraz lokalnym mediom kobieta.
A bicie musiało być bolesne, bowiem, jak podaje prokuratura, 35-latek uderzał ją pięścią, wężem, deską lub lampką. Do tego dochodziło „kopanie, przyduszanie, popychanie, wykręcanie rąk, izolowanie, kontrolowanie, poniżanie, ograniczanie dostępu do jedzenia, grożenie pozbawieniem życia, wyzywanie słowami wulgarnymi”. I oczywiście gwałty seksualne.
Nikt nic nie słyszał?
Jak to jednak możliwe, że kobiecie nikt przez lata nie pomógł? Nikt nie słyszał jej krzyków? Była przetrzymywana w budynku gospodarczym oddalonym o kilkanaście metrów od domu… rodziców oprawcy. Ci ostatni twierdzą, że o niczym nie wiedzieli. W budynku nie ma zaś okien, a drzwi zamknięte były na kłódkę.
— To grube, poniemieckie mury. Nie wiadomo, czy to pomieszczenie nie było w jakiś sposób wygłuszone. Wiemy tylko, że ona żyła tam w dramatycznych warunkach. Załatwiała się do wiadra, nie miała dostępu do światła. Faktycznie, tak, jak nam powiedziała, była wyprowadzana w kominiarce, żeby się wykąpać i tylko wtedy miała ciepłą wodę, kiedy się dobrze sprawowała — powiedział w rozmowie z Polsat News Łukasz Kaźmierczak, redaktor naczelny portalu myGłogów.
35-latek usłyszał już zarzuty. Na razie trafił na trzy miesiące do aresztu.
Źródło: myglogow.pl