Hołownia bał się przemawiać podczas marszu 4 czerwca? Problemy z logistyką mogą być tylko wymówką
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz mogli zabrać głos na marszu 4 czerwca, ale tego nie zrobili. Czy ta sytuacja ma drugie dno?
Trzecia Droga nie miała zamiaru pojawić się na marszu 4 czerwca i w sumie nie można mieć o to do nich pretensji. Z Platformy Obywatelskiej popłynął najpierw jasny komunikat, że to jest impreza partyjna, więc można sobie to było interpretować wedle własnego widzimisię. Kilka tygodni później zrobiło się bardziej dynamicznie za sprawą „lex Tusk” i Szymon Hołownia razem z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem zadeklarowali obecność na marszu.
Zaproszenie do przemówień
Onet.pl opisuje sekwencję zdarzeń przez marszem 4 czerwca. Obaj panowie dostali w niedzielę SMS-owe potwierdzenie od Donalda Tuska, że jak mają chęć, to mogą wystąpić ze swoim repertuarem podczas przemarszu.
–Zgłosiliśmy chęć zabrania głosu razem z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ale warunki są takie, że z powodu dużego tłumu się to nie uda – tłumaczył Szymon Hołownia w rozmowie z Onetem.
–Był kontakt z organizatorami w sprawie przemówień i była taka gotowość z naszej strony. Jednak warunki na miejscu sprawiły, że stało się to niewykonalne.
Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia byli wśród ludzi i po prostu nie byli w stanie się przedostać do miejsca, z którego można było przemawiać – mówi z kolei rzecznik PSL, Miłosz Motyka.
Liderzy Trzeciej Drogi zwinęli żagle przed końcem marszu i rozjechali się po Polsce. Szymon Hołownia pojechał do Leszna, a Władysław Kosiniak-Kamysz do Białej Podlaskiej.
Taktyczny unik?
W Platformie Obywatelskiej panuje zdziwienie, że frontmani Trzeciej Drogi nie chcieli powiedzieć kilku słów do pół miliona demonstrantów. Po partii chodzi wersja taktycznego uniku wykonanego przez lidera Polski 2050. – Przypuszczaliśmy, że Szymon znajdzie pretekst, żeby nie wystąpić. Nie wierzę, że logistyka go pokonała – słychać w PO.
–Podejrzewamy, że Szymon po prostu mógł się bać zabierać głos na scenie otoczonej przez naszych zwolenników. Być może obawiał się, że w trakcie jego wystąpienia pojawią się niezbyt przychylne reakcje. A on jest chyba uczulony na tym punkcie. Poza tym organizowanie przez nich konferencji prasowej 45 minut przed rozpoczęciem marszu w sytuacji, kiedy wiadomo, że trudno będzie się przepychać w stronę platformy do wystąpień, nie było rozsądne – mówi Onetowi osoba z kierownictwa PO.
Podczas marszu skandowano hasło „jedna lista” i być może to zadecydowało ostatecznie, że Szymon Hołownia nie wystąpił. Kosiniak-Kamysz pewnie nie chciał robić mini rozłamu i doszedł do wniosku, że będzie trzymał stronę lidera Polski 2050.
Źródło: Onet.pl