Gwiazdor Republiki usłyszał zarzuty! Nagle zwrócił się do widzów i wszystko wyznał. „Kawy nie dostałem”

Adrian Klarenbach, dziennikarz Telewizji Republika, usłyszał zarzuty. Chodzi o głośną sprawę Collegium Humanum.
Adrian Klarenbach z zarzutami
Adrian Klarenbach jest znany i z „PiSowskiej” TVP, i z TV Republika, widzowie mogą zacząć kojarzyć go teraz z aferą Collegium Humanum. Chodzi o słynną uczelnię, na której można było uzyskać dyplom mimo tego, że nie uczestniczyło się w zajęciach, z czego skorzystać miało ponoć sporo znanych osób, w tym polityków. Skala robi wrażenie: w śledztwie łącznie 372 zarzuty usłyszały już 72 osoby.
Zdaniem śledczych dziennikarz Republiki także miał być „uprzywilejowanym” studentem. – Na zaproszenie prokuratora odpowiadać trzeba. Byłem, stawiłem się, zarzuty usłyszałem. Kawy nie dostałem, wyjaśnienia złożyłem. Nie zemdlałem. To tak, żebyście państwo wiedzieli. Wszystkim tym, którzy mnie wspierali wczoraj, bardzo serdecznie dziękuję. O dalsze wsparcie proszę – przyznał się na wizji Klarenbach.
Dziennikarz Marcin Torz, który śledzi rozwój afery przekazał w mediach społecznościowych, że przypadek jego kolegi po fachu jest o tyle ciekawy, że miał nawet nie widzieć na oczy zdobytego dyplomu. – Śledczy twierdzą, że uzyskał dyplom bez chodzenia na zajęcia, AK uważa, że nigdy nawet nie widział tego dokumentu, a tym bardziej nigdy z niego nie korzystał – napisał w swoim poście na portalu X.
🟥❗🟥 Zarzuty ws #CollegiumHumanum usłyszał redaktor Adrian @AKlarenbach @RepublikaTV. Dziennikarz nie przyznaje się do winy.
Śledczy twierdzą, że uzyskał dyplom bez chodzenia na zajęcia, AK uważa, że nigdy nawet nie widział tego dokumentu, a tym bardziej nigdy z niego nie… https://t.co/nimv3UJiXA pic.twitter.com/L2nZh8Pq28
— Marcin Torz (@MarcinTorz) June 25, 2025
Uczelnia, która „handlowała” MBA?
Collegium Humanum powstało w 2018 r. w Warszawie, w ofercie uczelni znalazły się szybkie kursy MBA. Samo posiadanie takiego dyplomu pozwalało na zasiadanie w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Zmianę w prawie, która to umożliwiała, wprowadzono za rządów PiS.
O ile samą zmianę można byłoby jeszcze jakoś obronić, to proceder, który rzekomo miał miejsce w Collegium Humanum był patologiczny: jak wynika z dotychczasowych działań śledczych, część z dyplomów, jakie wystawiła uczelnia, wydawano studentom bez uczestnictwa tych ostatnich na zajęciach. Innymi słowy, wystarczyło płacić czesne za studia, by po pewnym czasie móc pochwalić się MBA, co ułatwiało karierę na rynku spółek Skarbu Państwa.
Obecnie rząd ma zmienić prawo w tym zakresie i lepiej uregulować kwestię dyplomów MBA.
Źródło: Wirtualne Media, wp.pl