Górale w Zakopanem mają dość, TE stawki są dla nich nie do przyjęcia. „Na start trzeba wydać 100 tysięcy”

Górale mają dość! Zaczynają buntować się z powodu zbyt wysokich cen najmu stoisk handlowych na Krupówkach. To nawet 12 tysięcy zł miesięcznie, przez co część kramów stoi pusta.

Zakopane czeka na turystów

Sezon wakacyjny powoli się rozkręca, Zakopane gotowe jest na przyjęcie turystów. Co prawda Tatrzańska Izba Gospodarcza odnotowała w czerwcu mniej turystów w Zakopanem, niż bywało to w latach poprzednich, ale miejscowi przedsiębiorcy wierzą, że z czasem będzie lepiej. Sytuacja ma poprawić się m.in. dzięki turystom zza granicy, choćby z Bliskiego Wschodu.

Teraz ponownie bardzo licznie pojawili się w Zakopanem, często można ich spotkać na Krupówkach. To turyści, którzy rzadko wybierają się w Tatry, częściej spacerują Krupówkami lub wyjeżdżają kolejką na Gubałówkę. Sporo z nich korzysta z usług fiakrów – relacjonuje „Tygodnik Podhalański”.

Fortuna za stoisko

Jeśli turyści wybiorą spacer Krupówkami, mogą natrafić na wiele pustych kramów.

To z kolei efekt wysokiego czynszu za wynajem stoisk handlowych na deptaku, z którego słynie Zakopane. Górale mają dość i buntują się przeciwko zawyżonym – ich zdaniem – czynszom. Ceny za użytkowanie budek o powierzchni 1,5 – 3 m kw. na Krupówkach i Gubałówce zaczynają się od 5 tys. zł i kończą na 12 tys. zł miesięcznie. A mowa o jednym stanowisku.

Na start trzeba wydać sto tysięcy złotych. Gdy ja zaczynałam, to zapłaciłam podwójnie czynsz. W taki sposób urzędnicy się zabezpieczają: gdybym nagle zrezygnowała, to by mi pieniądze przepadły – mówi „Gazecie Wyborczej” pani Zofia, jedna z handlarek. – Wszystko, co udało mi się do tej pory zarobić, poszło na uzupełnienie towaru. A gdzie tam jeszcze do tego, żeby zwróciło się to, co zainwestowałam – relacjonuje.

Zakopane: bunt górali

Sprzedawcy mówią, że zabiegali u urzędników o obniżenie stawek. Zakopiańskie Centrum Kultury jednak ignorowało te prośby. W efekcie wielu sprzedawców zrezygnowało ze stoisk. Stąd puste kramy na Krupówkach.

W poprzednich latach każdy z przedsiębiorców chciał się pokazać przed innymi, że go stać na te budki. Urzędnicy podbijali ceny, a sprzedawcy w to szli. To było błędne koło. Teraz nareszcie nabrali rozumu, żeby się nie dać tak doić. Skrzyknęliśmy się: gdy ogłaszali przetarg, to my ceny w dół. I tak ciągle, aż przystali na naszą ofertę – mówi jedna z handlarek. – Urzędnicy są niezadowoleni, bo według tego, co się słyszy, mają być stratni dwa miliony złotych. Co powodowało, że te stoiska były wcześniej takie drogie? Nie wiem – dodaje.

Skąd tak wysokie stawki? Tego do końca nie wiadomo. Urzędnicy wskazują tylko, że chodzi o atrakcyjność miejsca. Przedsiębiorcy mają swoje teorie – chodzi o braki w budżecie. Nie bez znaczenia mają być wydatki związane z organizacją Sylwestra Marzeń.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *