Górale są załamani! Ferie za pasem, a w zakopiańskich hotelach pustki. „Dostajemy dwa strzały”
Zbliżają się ferie zimowe, a górale z Zakopanego, jak co roku, narzekają. W stolicy Tatr zainteresowanie noclegami jest niewielkie.
Górale dołożą do interesu?
Wkrótce w pięciu województwach zaczną się ferie – teoretycznie to świetna informacja dla górali, którzy mogą oczekiwać turystów. Problem w tym, że wysokie ceny sprawiają, że Polaków chyba już nie stać na zimowe urlopy.
Problemem jest też pogoda – dość kapryśna, przez którą fani białego szaleństwa nie mogą być pewni, czy nacieszą się jazdą na nartach.
– Zawsze pierwsze terminy ferii są najgorsze, i to od niepamiętnych czasów, czyli od roku, w którym z dwóch tygodni wypoczynek rozszerzono na 6. Wiadomo, że Małopolska nie wybiera się masowo do Zakopanego, więc dostajemy „dwa strzały” zaraz na początku – powiedział „Gazecie Wyborczej” Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Pracownicy branży hotelarskiej zauważają, że zainteresowanie przyjazdem w góry jest mniejsze niż w poprzednich latach, tłum turystów, na który można się było natknąć miesiąc temu, już zniknął. – Teraz goście dzwonią, by zweryfikować ceny. „Czy macie te paragony grozy? A, nie macie, to dobrze” – opowiada Karol Wagner.
Mamy więc zbieżność dwóch zjawisk, które uderzają w górali: chodzi i o niepewną pogodę i ceny. Ci, którzy uwierzą w brak „paragonów grozy”, przyjadą do stolicy Tatr czy do okolicznych miejscowości, ale część na pewno „odpadnie”.
Są miejsca bez wolnych pokoi
Oczywiście sprawa nie jest czarno-biała. Okazuje się, że są miejscowości, gdzie już teraz baza hotelowa się wyczerpuje. Np. w Beskidzie Sądeckim wolnych pokoi brakuje. Podobnie jest w Krynicy-Zdrój, Tyliczu, Wierchomli – co ważne to ośrodki narciarskie, które kuszą jednak też innymi atrakcjami niż tylko sport. I może w kontekście zawirowań pogodowych to jest kluczem do sukcesu.
– Krynicka Izba Gospodarcza intensywnie pracuje nad promocją naszego regionu. To właśnie z naszych ośrodków narciarskich nadawane są prognozy pogody w głównych kanałach telewizyjnych, a przy okazji pokazujemy, że zima to nie tylko narty czy snowboard, ale też inne atrakcje regionu, z którego słynie Krynica-Zdrój i sąsiadujące z nią uzdrowiska – powiedział „Wyborczej” Daniel Lisak z Krynickiej Izby Turystyki.
Źródło: Gazeta Wyborcza.pl