Góral zobaczył plakat posła PiS i nie wytrzymał. „Sam mam wziąć siekierę i odciąć?”

Eurowybory dawno za nami, ale wciąż można się natknąć na plakaty wyborcze. Jeden z nich, należący do posła PiS, mocno wkurzył pewnego górala.

Plakaty trzeba posprzątać.

Nie ulega wątpliwości, że nagromadzenie wyborów na przestrzeni kilku miesięcy wyraźnie zmęczyło wyborców. Jesienią zaczęło się przecież od wyborów parlamentarnych, które wzbudziły ogromne emocje i zainteresowanie (frekwencja 75 proc.!). Później wybieraliśmy prezydentów, burmistrzów i wójtów, a niedługo po wyborach samorządowych przeszedł czas na wybory do Parlamentu Europejskiego. Dużo tego było i chyba dobrze, że kolejny raz zjawimy się przy urnach wyborczych dopiero jesienią 2025 r., gdy będziemy decydować o następcy idola fanów PiS, Andrzeja Dudy.

A skoro wybory, to i spoty, ulotki, banery i plakaty kandydatów, które w czasie kampanii atakują nas ze wszystkich stron. Czasami można się zastanawiać, czy obklejanie całego miasta ma jeszcze sens z perspektywy kandydującego, który musi wydać przecież kupę forsy. W dobie internetu….

Ale ok, może to osąd z perspektywy duże miasta. Z drugiej strony, politycy powinni być na tyle pracowici i skuteczni wcześniej, że ich nazwisko powinniśmy znać ze względu na ich działalność i jej efekty, a nie w skutek umieszczenia twarzy na banerze w czasie kampanii.

Prawdziwy problem pojawia się jednak po wyborach. Wszystko przez kampanijne śmieci – bo tym stają się właśnie banery i plakaty, które zachęcają do głosowania. Przypomnijmy: Zgodnie z prawem plakaty i hasła wyborcze oraz urządzenia ogłoszeniowe ustawione w celu prowadzenia agitacji wyborczej pełnomocnicy wyborczy obowiązani są usunąć w terminie 30 dni po dniu wyborów. I przeważnie tak się dzieje. Przeważnie.

Góral już nie chce patrzeć na Mularczyka

W „Tygodniku Podhalańskim” pojawił się list oburzonego górala, który dostrzegł plakat Arkadiusza Mularczyka, który startował w czerwcowych wyborach do PE z listy PiS w okręgu nr 10. – Mam już tego dość, ile można patrzeć na te gęby, wybory już dawno się skończyły, a ja codziennie muszę patrzeć na ten plakat – skarży się mieszkaniec Podhala w liście do „Tygodnika Podhalańskiego”.

Mężczyzna był w tej sprawie był już kilkakrotnie w Urzędzie Gminy Kościelisko. I co? I nic. Pracownicy gminy nie podjęli w tej sprawie działań. – To co, sam mam wziąć siekierę i odciąć te plakaty ze słupów? – zapytał wyraźnie poirytowany mężczyzna.

Źródło: Tygodnik Podhalański

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *