Filip Chajzer wolałby, żeby TEN wywiad zniknął z sieci. Co za fikołek! „Jeszcze jakaś godność jest”
Zdaje się, że Filip Chajzer jest w piku odrealnienia. Jeszcze niedawno pluł na freak fighty. Dziś uważa, że to właśnie one go ratują.
W prawo czy lewo?
To już oficjalne, że Filip Chajzer zawalczy na najbliższej i zarazem największej gali Fame MMA. W oktagonie stanie naprzeciwko youtubera Tomasza „Gimpera” Działowego. Przeciwnik celebryty, to doświadczony już zawodnik patogal, który ma za sobą kilka stoczonych pojedynków w oktagonie.
Decyzja młodego Chajzera zszokowała sporo osób, jednak są też tacy, którzy się tego po nim spodziewali. Jeszcze kilka miesięcy temu, podczas rozmowy w podkaście „Wojewódzki, Kędzierski” na pytanie o perspektywy na walkę we freak fightach odpowiedział:
– Nie walczę! Daj mi spokój… Jeszcze jakaś godność jest mniej więcej potrzebna!
Wojewódzki jednak nie odpuszczał i drążył dalej:
– Jesteś kawał chłopa: wysoki, dobrze zbudowany. Gdybyś popracował nad masą mięśniową, to milion miałbyś na cztery kebaby.
Chajzer stanowczo odpowiedział, że na spokojnie zarobi na swoje biznesy w inny sposób.
Chajzer o freak fightach: „Nie walczę. Trzeba mieć jakąś godność”. pic.twitter.com/WSvYXltBXA
— Ariel Szenborn (@ArielKow) July 16, 2024
Czyste szaleństwo czy dobra strategia?
Na zmianę zdania celebryty nie trzeba było długo czekać, ponieważ w zeszłym tygodniu informacje o jego wstąpieniu w szeregi Fame MMA potwierdziły się oficjalnie. Filip pojawił się na konferencji, która poprzedza każdą z kolejnych patogal. Pokusił się tam na rzewną reklamę swojej nadchodzącej książki, przyznał się, że był „ćpunem” oraz udowodnił, że nadal świetnie „chajzeruje” próbując nieudolnie wytłumaczyć się ze swojej reklamy kebaba w szpitalu dziecięcym.
Wraz z oficjalnym przyjęciem walki na Fame MMA, do sieci trafiły liczne wywiady, w których Chajzer nadal utwierdza widzów w przekonaniu, że nie do końca jest świadom swoich słów oraz działań. W jednym z wywiadów po konferencji, opowiadał o tym, że odcina się od social mediów i od hejtu, którym kipią. Pochwalił się, że w tym celu dokonał zakupu starej Nokii, która uniemożliwia mu bycie na bieżąco z internetem. Nic nie stanęło na przeszkodzie, aby w chwilę później, w tym samym wywiadzie pochwalić się iPhonem, który jak twierdził służy mu do dodawania zdjęć na social media.
Każdy dzień przynosi nowe fikołki Filipa Chajzera. Dziś rano dodał wpis, który miał być odpowiedzią na hejt w internecie, który rozpętał się po informacji i podjęciu walki, ku zdziwieniu autora. Na swoim Facebooku wrzucił dość kontrowersyjny post.
– Piszą, że jestem sprzedajną K**WĄ…. I to jest wielki merytoryczny błąd bo ja jestem najdroższą w mieście sprzedajną K**WĄ. Piszą też, że mówiłem u Wojewódzkiego, że nie przyjmę takiej propozycji bo trzeba mieć godność. No to patrzcie – zmieniłem zdanie i co ? I nic Jest perfect bo oprócz zarobionej kasy odpadli też ludzie podający się za przyjaciół (tak Maciej to o Tobie) – czytamy na profilu Chajzera.
Czy prywatne wycieczki na social mediach, człowieka, który pracuje od lat mediach to świadoma i zaplanowana decyzja?
Źródło: X