Filip Chajzer obejrzał „Fakty” i nie wytrzymał. Dostało się dawnemu pracodawcy! „Szajs, jeden nurt przekazu”

Filip Chajzer obejrzał materiały „Faktów” o napiętej sytuacji międzynarodowej i przejechał się po redakcji. Gdy sam pracował w TVN, to nie był takim chojrakiem.

Jest temat, więc media go grzeją

Za naszą wschodnią granicą trwa wojna, Donald Trump wykonuje chaotyczne ruchy i grozi wycofaniem Stanów Zjednoczonych z NATO, na europejskich szczytach trwają nerwowe narady – generalnie nie jest wesoło i da się wyczuć atmosferę niepewności. Zresztą wystarczy posłuchać rozmów w ̶k̶o̶l̶e̶j̶c̶e̶ ̶p̶o̶ ̶k̶e̶b̶a̶b̶ tramwajach albo sklepach, by odczytać nastroje społeczne. A mediom w to graj – tak działa ten biznes, że nawet rozwód byle gwiazdki „Klanu” może być omawiany z poważną miną przez tę czy inną redakcję. My to rozumiemy, wy to rozumiecie, ale nie rozumie tego Filip Chajzer.

Albo inaczej – udaje, że nie rozumie. Takie przynajmniej odnosimy wrażenie, bo przecież mówimy o doświadczonym dziennikarzu, który z niejednego pieca chleb jadł. Tymczasem młody Chajzer obejrzał ostatnie wydanie „Faktów” (tematem przewodnim była napięta sytuacja międzynarodowa) i zaczął sobie rwać włosy z głowy na zasadzie – jak to nas ten TVN straszy wojną, olaboga.

– Nie mam pojęcia czy Rosja chce zaatakować Polskę. Nie mam też pojęcia, po jakiego grzyba miałaby to robić. Po obejrzeniu faktów w TVN odniosłem jednak wrażenie, że może się to stać mniej więcej pojutrze. No góra za tydzień. Słowo »wojna« odmienione zostało przez wszystkie przypadki. Obrazek za obrazkiem — sprzęt wojskowy, wybuchy, fabryki amunicji, mobilizacja, poligon, karabiny, śmierć – zaczął swój wpis na Instagramie.

Mógł krytykować, gdy był w TVN

(…) Mam rozum i kumam, że szyją strach na kształt COVID. Metodologia jest identyczna. Obrazki grozy, przejęci reporterzy i jeden nurt przekazu. Wszyscy umrą. No, chyba że wydamy na coś obrzydliwą ilość siana. Pytanie tylko jaki procent widzów swój rozum ma, a ilu bierze ten szajs bezkrytycznie… – zakończył. Uwielbiamy te wszystkie mędrkowania pod hasłem „wyłącz tv i włącz myślenie”.

Rozumiemy, że relacje o covidzie też się panu Filipowi nie podobały. I się dziwimy, bo jak to miało być niby prezentowane przez media? Nie mamy krótkiej pamięci, pamiętamy co się działo choćby w Mediolanie. Polska? Kto ma starszych rodziców albo dziadków był centralnie obs***y i nie potrzebował do tego TVN-u. Swoją drogą nie przypominamy sobie, by Filip Chajzer krytykował materiały „Faktów”, gdy był jeszcze zatrudniony prze Wiertniczej. Jeśli jest inaczej, to nas poprawcie.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Filip Chajzer (@filip_chajzer)

I czy to nie Filip Chajzer był w tym „jednym nurcie przekazu”, gdy apelował do ozdrowieńców, by oddawali osocze? Po co było tak straszyć ludzi?

– Dziś czas spłacić dług losowi. Przeszedłem kwalifikację i zgodnie z apelem lekarzy oddaję osocze. Tłum w stacji krwiodawstwa świadczy o tym, że umiemy być solidarni i bezinteresowni. No prawie – mam dostać aż 9 czekolad, byle niegorzkich. Jak się okaże, że mam dużo przeciwciał będę mieć w domu czekoladowe makrokeszendkery. Do zobaczenia w kolejce. BĄDŹMY RAZEM W TYM TRUDNYM CZASIE – pisał w czasie pandemii.

Źródło: Fakt

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *