Fatalny wynik Konfederacji? Janusz Korwin-Mikke znalazł wytłumaczenie! „Jak się ukrywa Brauna i mnie…”
Wyborczy wynik Konfederacji to totalna porażka. Janusz Korwin-Mikke wyjaśnia całemu światu, gdzie popełniono błąd.
Konfederacja miała chyba najbardziej rozbudzone nadzieje na bardzo dobry wynik. W kuluarowych rozmowach politycy tej formacji celowali nawet w wynik na poziomie 20 proc. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen szybowali na pułapie 13-16 proc. Opozycja przystąpiła do szturmu na potencjalnego koalicjanta PiS-u. Ryszard Petru zaczął rzucać ekonomistą z TikToka po ringu. Cała Polska zobaczyła, że Sławomir Mentzen nie ma kompletnie nic sensownego do powiedzenia i do zaproponowania.
W połowie wakacji PiS-owi wyszło w sondażach, że wśród swoich wyborców i Konfederacji są postrzegani jako zbyt ulegli wobec Ukrainy. Nowogrodzka zaordynowała zaostrzenie antyukraińskiej retoryki, co powoli zaczęło się odbijać na notowaniach Konfederacji. Zbieranina kilku środowisk zaczęła się staczać w badaniach i zatrzymała się na poziomie 7-8 proc.
Kolejnym czynnikiem dobijającym skrajnie prawicowe środowisko była niedzielna frekwencja przekraczającą 70 proc. W finale Konfederacja zatrzyma się na poziomie 6-6,5 proc.
Przegrali, bo mnie nie było
Janusz Korwin-Mikke w rozmowie z Interią.pl skomentował słaby wynik Konfederacji. Polityk jest przekonany, że w kampanii wyborczej zabrakło dwóch osób.
– Nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Ale, niestety, jak się ukrywa przede wszystkim Grzegorza Brauna, mnie, to takie są skutki. Albo mamy być alternatywą dla innych partii, albo mamy być do nich podobni – grzmiał. – Nieszczęście polega na tym, że od lipca, kiedy były dobre wyniki sondaży, robiliśmy wszystko, żeby nie zepsuć – dodał.
Podkreślił, że wciąż jest twarzą Konfederacji, „niezależnie od tego czy tego chce, czy nie”.
– Starałem się grzecznie nie nawijać, żeby specjalnie nie przeszkadzać. Nawiasem mówiąc, wypowiem się na ten temat na forach wewnętrznych. Na pewno szansą przebicia dla takich partii jak my jest mówić co innego niż inni – powiedział.
Janusz Korwin-Mikke uważa, że Konfederacja „grała zbyt miękko”.
– Wycofaliśmy się z najostrzejszych postulatów, w naszym programie nie ma nawet kary śmierci. Takie są skutki bycia podobnym do innych ugrupowań – konkluduje.
Źródło: Interia.pl, Polsat News