Ewa Wrzosek: Jestem przygotowana na najgorsze scenariusze

– Mam świadomość, że nie popełniłam żadnego przestępstwa. Mimo że prokuratura regionalna stawia mi zarzuty, to nie wyczerpują one znamion przestępstwa, zwłaszcza że organy ścigania opierają się o dowody, które zostały zdobyte za pomocą Pegasusa. W związku z tym powinnam się spodziewać nieuwzględnienia wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu. Natomiast jaką decyzję wyda Izba Odpowiedzialności Zawodowej, to trudno przewidzieć. Jestem przygotowana na najgorsze scenariusze – z prokurator Ewą Wrzosek ze stowarzyszenia prokuratorów Lex Super Omnia o postępowaniu przed Izbą Odpowiedzialności Zawodowej w sprawie uchylenia immunitetu i praworządności rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno przed Izbą Odpowiedzialności Zawodowej rozpoczęło się postępowanie w sprawie uchylenia Pani immunitetu. Dlaczego?

Ewa Wrzosek: Według Prokuratury Regionalnej w Szczecinie dopuściłam się przestępstw polegających na prowadzeniu działalności politycznej, jak i również nakłanianiu innych osób do ujawniania informacji ze śledztw. Zarzuty te są absurdalne. Natomiast to, co jest najistotniejsze w tej sprawie, to fakt, że Prokuratura Regionalna w Szczecinie opiera się na materiale dowodowym uzyskanym przy pomocy Pegasusa.

Była Pani inwigilowana Pegasusem. Jak prokuratura podchodzi do dowodów, które zostały zdobyte w sposób nielegalny?

Prokuratura Regionalna w Szczecinie przedstawiła coś, co w jej ocenie stanowi dowody. Natomiast brak im jakichkolwiek materiałów źródłowych, które wykazywałaby, skąd one pochodzą. Mimo że „dowody” te dotyczą mojej sprawy, to organy ścigania uniemożliwiają mi zapoznanie się z nimi.

De facto jestem oskarżana o czyny, których nie popełniłam, ale uniemożliwia mi się zapoznanie z materiałem dowodowym w mojej sprawie. Jedyne, co wiem, to że dowody zostały uzyskane za pomocą Pegasusa, tylko dlatego, że potwierdziły to organizację międzynarodowe.

Jakie zarzuty stawia Pani szczecińska Prokuratura Regionalna?

Zarzuty można sprowadzić właściwie do jednej kwestii – dopuściłam się przekroczenia uprawnień. Co jest absurdalne, gdyż nigdy nie prowadziłam działalności politycznej i nie ujawniałam osobom trzecim informacji pochodzących ze śledztw w celu uzyskania jakichkolwiek korzyści. Należy powiedzieć, że nie mają one żadnego uzasadnienia merytorycznego, faktycznego ani prawnego, tak jak wymagają to procedury.

Powiedziała Pani, że zarzuty nie zostały przedstawione w sposób zgodny z prawem. Abstrahując od Pani sytuacji, jeżeli dochodzi do takiej sytuacji, to jak należy sformułować takie zarzuty?

Uchylenie immunitetu to jedna sprawa, ale ma ona charakter precedensowy, ponieważ materiał dowody nie został w sposób wiarygodny zgromadzony i przedstawiony. Mianowicie fakt, że wobec mnie była prowadzona kontrola operacyjna przez służby, co wynika z wniosku o uchylenie immunitetu z którym pozwolono mi się zapoznać, a w którym są informacje o materiałach niejawnych, na które sąd musiał wyrazić zgodę.

To pokazuje, że służby za pośrednictwem Prokuratora Generalnego wystąpiły z odpowiednim wnioskiem do Sądu Okręgowego w Warszawie w celu przeprowadzenia kontroli operacyjnej wobec mojej osoby. Niestety do tego dokumentu nie mam dostępu. Jednak fakt, że w aktach sprawy jest drugi wniosek do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, pozwala wnioskować, że na jakieś podstawie sąd pierwszej instancji nie wyraził na to zgody. Zrobił to dopiero Sąd Apelacyjny, ale trudno powiedzieć na jakiej podstawie, gdyż służby do wniosku o kontrolę operacyjną dostarczają tylko te dokumenty, które uznają za zasadne. Teraz zaś prokuratura utrudnia mi dostęp do tych materiałów.

Czy obywatel w Pani ocenie może czuć się bezpieczny?

Obywatel, który nie ma świadomości o procedurach i fachowej pomocy prawnej, nie ma szans dowiedzieć się, że był obiektem działań operacyjnych służb, ponieważ tylko niewielka część materiałów, które gromadzą służby jest kierowana do sądu. Wówczas osoba, która została oskarżona, może dowiedzieć się, że takie działania były prowadzone. Należy powiedzieć, że polski system prawny nie przewiduje żadnych procedur, żeby zwykły obywatel mógł się dowiedzieć, czy był kiedykolwiek obiektem zainteresowania służb.

Druga kwestia to fakt, że w ten sposób dowody są uzyskiwane w sposób elektroniczny. Przepisy zaś mówią, że takie działania operacyjne mogą trwać nawet pół roku, ale po kwartale należy uzyskać zgodę sądu na dalsze działania, co miało również miejsce w przypadku inwigilowania mojej osoby Pegasusem. Jednak należy powiedzieć, że system ten umożliwia dostęp do wszystkich danych, które są na telefonie i ich dowolne manipulowanie. Służby oczywiście mają obowiązek dostarczyć zgromadzone dowody, a po śledztwie je zniszczyć, ale jak zniszczyć dowody, które zostały zdobyte w sposób elektroniczny? W takiej sytuacji nie niszczy się serwerów czy komputerów, ale konkretne dane, które zostały zgromadzone przez służby. Jednak, należy zaznaczyć, że obywatele powinny mieć również olbrzymie zaufanie do organów ścigania i Prokuratora Generalnego, żeby tego rodzaju materiały nie zostały wykorzystane w politycznych celach, tylko zostały po zakończeniu śledztwa zniszczone.

Postępowanie przed Izbą Odpowiedzialności Zawodowej jest o tyle precedensowe, że zdecyduje ona, czy dowody zdobyte w sposób nielegalny stanowią wiarygodny materiał, czego organ ten ma świadomość. Podobnie jak wiedzę na temat systemu operacyjnego, jakim jest Pegasus.

Izba Odpowiedzialności Zawodowej zdecydowała, że postępowanie w Pani sprawie będzie niejawne. Jak Pani to skomentuje?

Nie będę komentowała tej decyzji, która zapadła na wniosek prokuratury. Jest to kolejne działania, które pokazuje, jak bardzo organom ścigania zależy na ukryciu przed opinią publiczną szczegółów tego postępowania.

Należy powiedzieć, ze prokuratura regionalna w Szczecinie w swoim wniosku powołuje się na interes państwa, co brzmi kuriozalnie, zwłaszcza że prokuratura w komunikacie prasowym w zeszłym roku ujawniła szczegóły mojej sprawy. To pokazuje, że Prokurator Generalny chce mnie zlinczować, gdyż organy ścigania nie mają wystarczająco mocnych dowodów.

Powiedziała Pani, że Zbigniew Ziobro chce Panią zdyskredytować w oczach opinii publicznej. Jak Pani sądzi, czy ministrowi sprawiedliwości, to się uda?

Wszystko zależy od obywateli, ponieważ w mojej sprawie nic nie dzieje się bez wiedzy Zbigniewa Ziobry. Tak jak powiedziałam, nie popełniłam żadnego przestępstwa, co udowodnię. Aczkolwiek mam świadomość, że będzie to trudne, gdyż prokuratura powinna szukać winnych, a nie oskarżać osoby, które nie popełniły czynu zabronionego. Tylko, dlaego że taki jest kaprys polityka obozu rządzącego.

Należy powiedzieć, że moja sprawa pokazuje opinii publicznej do czego Zbigniew Ziobro jest zdolny i jakie ma narzędzia, które może wykorzystać, w sytuacji gdy jego oponenci polityczni, zarówno realni jak i urojeni, nie chcą podporządkować się jego woli.

Jak Pani sądzi, czy Zbigniewowi Ziobrze uda się wprowadzić jeszcze większy efekt mrożący w środowisku prawniczym?

Obawiam się, że tak. Jednak nie wiem, czy efekt mrożący jest odpowiednim sformułowaniem, bo o nim mogliśmy mówić kilka lat temu, kiedy prokuratorzy za krytykę działań resortu mieli postępowania dyscyplinarne lub byli karnie delegowani na drugi koniec kraju.

Natomiast teraz, kiedy próbuje się niektórym osobom uchylić immunitet lub zwiększa sie aparat represji wobec wielu prawników za obronę praworządności, to w mojej ocenie już dawno przeszliśmy z efektu mrożącego w efekt paraliżujący. Działania, które aparat władzy stosuje wobec mnie czy też innych prawników, nie są już standardami białoruskimi, tylko Białorusią w praktyce. Jest to zaś bardzo niebezpieczne, zwłaszcza że osoby takie jak ja, które znają procedury, tak zwykły obywatel bez wsparcia prawniczego w podobnej sytuacji jest pozbawiony jakichkolwiek szans, gdyż musi się zmierzyć z całym aparatem państwa i nie wiadomo, jakim wynikiem zakończy się sprawa, gdyż w sądach orzekają neosędziowie.

Jak długo zajmie w Pani ocenie odbudowywanie państwa prawa?

Wszystko zależy od nas. Jestem pod tym względem optymistką i wierzę, że mimo kryzysu praworządności, uda się wrócić na ścieżkę z której zeszliśmy po 2015 roku. Jednak to zajmie lata i proces ten będzie odbywał się w dużej mierze w głowach obywateli.

Destrukcja systemu prawnego i rządy Zjednoczonej Prawicy doprowadziły między innymi do upadku zaufania do instytucji państwowych. To jest bardzo groźne, a do sporej części społeczeństwa nie dociera, gdyż nie mieli do czynienia z sądem. Nie oznacza to jednak, że społeczeństwu nie należy się niezawisły i niezależny wymiar sprawiedliwości, a nie jego upolityczniona wersja.

Powiedziała Pani o zaufaniu do instytucji państwowych. Czy w Pani ocenie polskie społeczeństwo kiedykolwiek ufało instytucjom państwa, zwłaszcza że państwem demokratycznym Polska była krótko?

To są kwestie związane z edukacją i świadomością społeczną. Dlatego tak ważne będzie zbudowanie, a nie odbudowanie najważniejszych instytucji w państwie. Jeżeli to się nie stanie, a społeczeństwo nie będzie czuło się bezpiecznie, to wówczas nie zbudujemy państwa, które będzie przyjazne i bezpieczne dla obywateli. Obawiam się, że jeżeli opozycja nie wykorzysta teraz historycznego momentu, to wówczas obecny system zostanie utrwalony na lata, a wtedy przywrócenie jakichkolwiek standardów demokratycznych będzie trudne, jeśli nie niemożliwe.

Izba Odpowiedzialności Zawodowej odroczyła postępowanie. Na kiedy zaplanowano kolejne posiedzenie i jakiego spodziewa się Pani finału?

Posiedzenie zostało odroczone do 19 maja ze względów formalnych.

Natomiast, odpowiadając na Pana pytanie, to mam świadomość, że nie popełniłam żadnego przestępstwa. Mimo że prokuratura regionalna stawia mi zarzuty, to nie wyczerpują one znamion przestępstwa, zwłaszcza że organy ścigania opierają się o dowody, które zostały zdobyte za pomocą Pegasusa. W związku z tym powinnam się spodziewać nieuwzględnienia wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu. Natomiast jaką decyzję wyda Izba Odpowiedzialności Zawodowej, to trudno przewidzieć. Jestem przygotowana na najgorsze scenariusze.

Jeśli weźmie się pod uwagę konflikt polskiego rządu z instytucjami europejskimi, to co oznaczałoby uchylenie Pani immunitetu i pociągnięcie do odpowiedzialności karnej?

Nie wiem i nie sądzę, żeby przyczyniło się to do jeszcze większego pogorzenia relacji między Warszawą a Brukselą. Nie zmienia to jednak faktu, że jako państwo już tak dalece odeszliśmy od jakichkolwiek standardów, więc w sytuacji uchylenia mi immunitetu sprawa nie ucichłaby po miesiącu, gdyż może toczyć się latami.

Najgorsze jednak w tej sytuacji jest fakt, że prokuratura regionalna w Szczecinie nie osiągnie swojego celu, a na zlecenie polityczne będzie próbowała zniszczyć moje życie zawodowe i osobiste. Natomiast żadne odszkodowania przyznane po latach nie naprawią szkód, które w wyniku działań Zbigniewa Ziobry poniosę.

Czy Zbigniewowi Ziobrze uda się Panią złamać?

Nie, Zbigniewowi Ziobrze to się nie uda, mimo narzędzi jakimi dysponuje. Niewykluczone również, że żeby to osiągnąć posunie się do jeszcze większych represji, ale nie osiągnie swojego celu. Ponieważ im większą presję wywiera na mnie, to tym większy opór we mnie się budzi i mam nadzieję, że w przyszłości za swoje działania poniesie odpowiedzialność karną.

Bardzo dziękuje za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *