Dramat prezesa! Trzeba wskazać kandydata, ale każdy ma potężną wadę. „Za mało, żeby wygrać”
Tydzień temu mieliśmy poznać kandydata Nowogrodzkiej. Sęk w tym, że Jarosław Kaczyński ma kłopot na kłopocie i kolejne w perspektywie.
Od tygodnia w studiach telewizyjnych i radiowych powinniśmy oglądać i słyszeć „młodego, wysokiego i okazałego”. Nie jest to zapowiedź filmów dla dorosłych, ale wyśrubowane kryteria, jakie postawił prezes PiS przed potencjalnymi kandydatami. Najprawdopodobniej na wybiegu zostało już tylko trzech tych najbardziej ubogaconych inteligencją i fizycznością. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że tego jedynego poznamy z końcem listopada.
Mało znany i nie lubiany
Wprost.pl zapytał dr hab. Ewę Marciniak o aktualną sytuację z kandydatami PiS. Politolożka i dyrektorka CBOS-u zwraca uwagę na rozjazd między Przemysławem Czarnkiem i Karolem Nawrockim.
W jej ocenie każdy z kandydatów Nowogrodzkiej może liczyć na około 30 proc. poparcia i jest to obojętne jest czy to będzie były minister edukacji czy prezes IPN.
– To zdecydowanie za mało, żeby wygrać, bo ten wynik nie wykracza poza elektorat Prawa i Sprawiedliwości, ewentualnie może być wzbogacony o głosy tych, którzy są zawiedzeni dzisiejszą władzą, którzy widzą jej różne niedociągnięcia – mówi.
Ekspertka uważa, że wynik na poziomie 30 proc. jest do uzyskania, ale to będzie wymagało innego rozłożenia kampanijnych akcentów.
– Karol Nawrocki ma wysoki wskaźnik nierozpoznawalności. Z kolei były minister edukacji jest powszechnie znany, ale ma stosunkowo duży elektorat negatywny. Więc wszelkie działania byłyby albo ukierunkowane na zwiększenie rozpoznawalności kandydata, albo na minimalizację negatywnego elektoratu – konkluduje.
Trzech kandydatów
Tak jak pisaliśmy, w grze jest trzech kandydatów: Tobiasz Bocheński, Karol Nawrocki i Przemysław Czarnek. Na razie nie widomo jaki jest aktualny status Bocheńskiego, który kilka dni temu podpadł Jarosławowi Kaczyńskiemu. Europoseł na platformie X gęsto się tłumaczył ze swoich poglądów na temat wydarzeń w Smoleńsku.
W mediach pojawiają się wrzutki o Danielu Obajtku i Dominiku Tarczyńskim, ale nie można ich brać na poważnie. To partyjne koterie rozgrywają przy okazji swoje drobne interesiki. Również Patryk Jaki na dobre pożegnał się z marzeniami o starcie.
Mateusz Morawiecki dobrze wie, że Jarosław Kaczyński postawił na nim krzyżyk, ale były premier najprawdopodobniej próbuje grać na utrącenie kandydatury byłego ministra edukacji.
Źródło: Wprost.pl