Dramat 31-latki. Chciała miło spędzić czas ze znanym piosenkarzem, straciła majątek. Przelew za przelewem!
Pewna mieszkanka Krakowa dała się omamić „znanemu artyście”. Mężczyzna okazał się oszustem i wyciągnął od kobiety 70 tys. złotych.
Ani znany, ani piosenkarz
Czasy mamy takie, że trzeba mieć oczy i uszy cały czas otwarte. Nadmierna podejrzliwość (albo lepiej – przezorność!) też nie zaszkodzi. Złodzieje tylko czekają na nasze potknięcie, chwilę nieuwagi, roztargnienie albo zwykłe gapiostwo.
Media od lat informują o podejrzanych linkach, w które pod żadnym pozorem nie można klikać, o tajemniczych listach z Nigerii, nie wspominając już o metodach „na wnuczka” czy wypadek bliskiej osoby. Oszuści potrafią podszywać się pod policjantów niczym Paweł Szrot próbujący swego czasu wedrzeć się do jednego z gabinetów TVP.
W październiku media obiegła informacja o oszuście, który wykorzystał ufność 31-letniej mieszkanki Krakowa. Wszystko zaczęło się od internetowej korespondencji na jednym z portali społecznościowych. Mężczyzna przekonywał, że jest znanym piosenkarzem, opowiadał o szczegółach swojej kariery i życiu prywatnym. „Znany artysta” robił to na tyle zręcznie, że kobieta mu zaufała.
Metod „na” przybywa
Gdy oszust zorientował się, że trafił na podatny grunt, zaprosił 31-latkę na swój koncert. A mówić precyzyjnie – zaproponował wykupienie karty podarunkowej na miejsce w strefie VIP. Kobieta spełniła jego prośbę, a po kilku dniach otrzymała SMS, który zachęcił ją do wykupienia możliwości spotkania z „piosenkarzem”. Prosta zasada – im więcej wpłaci, tym więcej czasu z nim spędzi.
I zaczęły się przelewy. 31-latka tak bardzo chciała spędzić czas fałszywym artystą, że wykonała przelewy na kwotę 70 tys. złotych. Do spotkania jednak nie dochodziło, kobieta przez kilka kolejnych dni była wodzona za nos, aż zorientowała się, że została oszukana.
Mamy wrażenie, że w ostatnim czasie oszuści internetowi są wyjątkowo aktywni. Policja ostrzega, ale ofiar złodziei przybywa. Tylko w ostatnich miesiącach pisaliśmy już m.in. o przestępcach podszywających się w sieci pod Roberta Lewandowskiego, Monikę Olejnik, Mateusza Morawieckiego, znanego gitarzystę, amerykańskiego inżyniera czy internetowego podrywacza. Bądźcie czujni, uważajcie na siebie i nie dajcie się wykiwać, bo o to łatwo – bez względu na wiek.
Źródło: Wp.pl