Dominikanin bez ogródek o seansie nienawiści Kaczyńskiego. „To postawa wyzuta z Ewangelii”
– Jarosław Kaczyński wcale nie broni chrześcijaństwa – mówi dominikanin Maciej Biskup o ostatnim seansie nienawiści lidera PiS.
Jarosław Kaczyński pojechał w weekend w Polskę i zaatakował po raz kolejny osoby LGBT. Wszyscy pamiętamy jego „żarciki” z ubiegłorocznej kampanii wyborczej, które niosły się po całym kraju. Prezes wrócił do tego tematu podczas spotkania z wyborcami i działaczami partyjnymi.
Z sali padło pytanie o politykę PiS wobec młodych osób. Jarosław Kaczyński stwierdził, że tożsamość narodowa i religijna mają ogromnie znaczenie, ale „są zagrożone ze strony wpływowych ideologii”. Chodziło mu o osoby LGBT.
–Pamiętajcie państwo, że my chcemy obronić pewną sferę normalności w tej dziedzinie. Kiedy patrzę choćby na pierwszy rząd tutaj, to nie mam wątpliwości, kto jest mężczyzną, kto jest kobietą i wolę proszę państwa, żeby tak pozostało. To jest po prostu naturalny porządek– odpowiedział.
To postawa wyzuta z Ewangelii
Onet.pl zapytał ojca Macieja Biskupa o wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. Dominikanin nie ma wątpliwości, że postawa prezesa PiS stanowczo odbiega od wzorów chrześcijańskich.
–On broni jakiś swój świat i do tego instrumentalnie wykorzystuje religię i Kościół. Jego wypowiedzi o osobach LGBT+ to nie jest ani postawa chrześcijańska, ani postawa ludzka. To postawa wyzuta z Ewangelii – mówi o „żarcikach” prezesa. – Pan Kaczyński mówi, że walczy o normalność. Ale ta normalność jest uzależniona wyłącznie od tego, co w danym momencie politycznie się mu opłaca – dodaje.
Dominikanin przypomina historię ojca Tadeusza Rydzyka. Ponad dwie dekady temu Jarosław Kaczyński uważał toruńskiego redemptorystę za człowieka będącego pod rosyjskimi wpływami. Mówiło się wtedy o nadajnikach Radia Maryja zamontowanych na Uralu. – Kiedy tylko uznał, że sojusz z Rydzykiem jest opłacalny dla jego projektu politycznego, to od razu zmienił zdanie – zwraca uwagę.
Dziennikarz zapytał ojca Macieja Biskupa, czy Kościół potrzebuje takich obrońców jak Jarosław Kaczyński. – W żadnym stopniu nie potrzebuje. Nawet badania socjologiczne pokazują, że ten typ obrony chrześcijaństwa jest odbierany negatywnie. Skutek jest całkowicie odwrotny: ludzie się odwracają od Kościoła – wyjaśnia.
Źródło: Onet.pl