Dług PiS rośnie, skarbnik Kaczyńskiego przerywa milczenie. Idą na zwarcie! „I tak będą pozwy”

PiS czeka na decyzję PKW, a dług wobec banku rośnie.
Partia Jarosława Kaczyńskiego renegocjuje już umowę kredytową i zapowiada pozwy.

PiS czeka na werdykt PKW

PiS będzie musiał oddać subwencję czy nie – tego wciąż nie wiadomo. Państwowa Komisja Wyborcza pierwotnie miała podjąć decyzję do 31 lipca, jednak wszystko potrwa dłużej – ostatecznie do 29 sierpnia. Wszystko przez pewne nieprawidłowości, które pojawiły się w sprawozdaniu finansowym partii Jarosława Kaczyńskiego związane ze środkami z Funduszu Sprawiedliwości. Co zrobi PKW?

Możliwości są trzy możliwości — przyjęcia sprawozdania, przyjęcia z zastrzeżeniami lub odrzucenie. Ta ostatnia opcja oznaczałaby utratę przez PiS 75 proc. z blisko 26 mln zł rocznej subwencji. I bardzo, ale to bardzo poważne tarapaty.

Jak niedawno informował Money.pl, Państwowa Komisja Wyborcza jest w połowie drogi do odrzucenia sprawozdania PiS. Komisja musi wykazać, że niezgodnie z przepisami w czasie formalnej kampanii wydano co najmniej 1 proc. środków komitetu. W przypadku PiS-u chodzi dokładnie o ok. 387 tys. zł. 

PiS rozmawia z bankiem o kredycie

Członkowie komisji dysponują już obszerną dokumentacją przesłaną z Rządowego Centrum Legislacji (RCL). Całość dotyczy zatrudnienia przez posła PiS Krzysztofa Szczuckiego grupy osób robiących mu kampanię wyborczą za publiczne środki.

Tymczasem głos w sprawie zabrał skarbnik PiS, Henryk Kowalczyk. Wygląda na to, że PiS nie ma zamiaru spokojnie czekać na ostateczne rozstrzygnięcia. Wygląda na to, że PiS złoży pozwy przeciwko PKW. Powód? Zdaniem Kowalczyka, odroczenie decyzji ws. sprawozdania finansowego PiS wpływa na kłopoty finansowe partii.

– Na razie czekamy na decyzję, ale i tak pozwy będą, bo choćby to, że PKW odłożyła w czasie podjęcie decyzji, kosztuje nas odsetki – powiedział Polskiej Agencji Prasowej skarbnik i podkreślił, że partia renegocjuje umowę kredytową z bankiem.

Niedawno na temat ewentualnego cofnięcia subwencji PiS mówił Jacek Sasin, który wymyślił plan B w razie werdyktu niekorzystnego dla Nowogrodzkiej. – Jeśli stracimy subwencję, zaciśniemy pasa i zrzucimy się na działalność PiS, (…) Nie wykluczam, że się odwołamy również do naszych zwolenników. PiS to są miliony wyborców – mówił w RMF FM.

Źródło: PAP

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *