Decyzja Donalda Tuska ucieszy jego wyborców? „W tej sprawie nie zamierzam iść na żadne kompromisy”
Pierwszy wywiad telewizyjny premiera Donalda Tuska z pewnością będzie szeroko komentowany. Szef rządu koalicji demokratycznej udzielił go jednocześnie trzem największym stacjom informacyjnym i odniósł się do budzących gorące emocje wydarzeń politycznych ostatnich tygodni.
Donald Tusk w bardzo czytelny sposób nakreślił plan działań swojej ekipy na polu przywracania ustroju państwa zapisanego w Konstytucji. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej niejednokrotnie zwracał uwagę na to, że proces ten nie będzie ani łatwy, ani przyjemny. Musi jednak zostać przeprowadzony za wszelką cenę, bo właśnie do tego zobowiązał się przed milionami polskich wyborców i z tego zostanie przez nich rozliczony.
Tusk surowa ocenia prezydenta RP
Nie może więc dziwić, że nie przebierał w słowach. Już na początku rozmowy o kwestii przywracania praworządności wskazał osoby bezpośrednio odpowiedzialne za obecny chaos prawny, wśród nich rzecz jasna prezydenta Andrzeja Dudę. I choć zapowiedział pilne spotkanie z nim w cztery oczy, to był bardzo surowy w ocenie jego dokonań.
– Ja wolałbym poszukać z panem prezydentem tej przestrzeni wspólnej, ale też nie będę zapominał, że to pan prezydent jest sprawcą tego zamieszania konstytucyjnego, ustrojowego i sądowego. Rok 2015, 2016, 2017 – to są decyzje wspólne pana Kaczyńskiego i pana prezydenta Dudy – stwierdził. Biorąc pod uwagę upór głowy państwa, o harmonijną współpracę może być niestety bardzo trudno.
Zapowiedź otwierania kolejnych frontów
O tym, że z każdym kolejnym dniem tej kadencji możemy się spodziewać kolejnych śmiałych ruchów w kolejnych ministerstwach możemy wyczytać z fragmentu rozmowy o priorytetach premiera Tuska. Szef rządu po raz kolejny kategorycznie wytknął tzw. symetrystom przedstawianie działań obozu PiS jako część normalnego sporu politycznego. Zapowiedział jednocześnie, że w tej kwestii nie ma żadnego „dualizmu prawnego”.
– Muszę zaprotestować przeciwko budowaniu tej symetrii, że jest jakiś dualizm prawny. To nie jest spór PiS-Platforma czy Kaczyński-Tusk o model prawny. My dzisiaj chcemy przywrócić elementarne, zupełnie fundamentalne zasady, jakie powinny w każdym demokratycznym państwie obowiązywać i pierwszą zasadą jest respektowanie wyroków sądów, czy te wyroki nam się podobają, czy nie – stwierdził
– Ja nie chcę ustanowić fajnego kompromisu z panem Kaczyńskim: trochę twoje, trochę moje, ja mam trochę prokuratorów, ty masz trochę, ty masz dwójkę, ja jedynkę w telewizji, przecież to jest absurd. Tu nie chodzi o negocjacje, ile ma być prawa, a ile bezprawia – podkreślił.
Ta wypowiedź wprost sugeruje, że Donald Tusk jest dziś gotowy do otwierania tylu frontów w wojnie o naprawę polskiego ustroju, ile będzie tego wymagać sytuacja. Nie zamierza przejmować się płaczliwym tonem odrywanych od posad polityków czy apokaliptycznymi narracjami suflowanymi przez prawicowe media.
Tusk czuje poparcie Polaków
Jednoznacznie wskazał, że granicę zatwierdzanych przez niego działań wyznaczać będą niezawisłe sądy, nie komentatorzy czy spin doktorzy. Nie boi się też obstrukcji sejmowej czy pozbawionych podstaw zagrywek w sprawie skrócenia kadencji Sejmu. Ma pełną świadomość poparcia swoich wyborców.
– Gdyby wpadło do głowy prezydentowi Dudzie czy PiS-owi użyć jakichś metod takich nie do końca legalnych, których konsekwencją byłoby rozwiązanie parlamentu i rozpisanie wcześniejszych wyborów, to ja nie mam wątpliwości, że my byśmy te wybory wygrali – i to czytelniej niż 15 października – stwierdził.
Zapowiedział także, że w najbliższych tygodniach opinia publiczna będzie miała okazję w pełnej krasie poznać rozmiary niegospodarności i nieprawidłowości finansowych w podległych działaczom PiS Spółkach Skarbu Państwa. Jak przyznał zapowiedzi autorów tych raportów są dla niego szokujące.
– Państwo sobie nawet nie wyobrażacie, co Polska zobaczy w najbliższych tygodniach, skalę nadużyć finansowych najwyższych funkcjonariuszy PiS-owskich, szczególnie w SSP. Włos na głowie się jeży – powiedział.