Czy PO ma pomysły, którymi może porwać lewicowy elektorat. Aleksandra Gajewska nie ma wątpliwości
Czy PO ma pomysły socjalne, którymi może porwać lewicowy elektorat? Co sądzi o lewicowych propozycjach Platformy jej posłanka, Aleksandra Gajewska?
Aleksandra: Gajewska: PO nie jest partią bogatych!
PiS promuje się jako ugrupowanie ludzi biednych. Stara się pozycjonować PO jako partię bogatych.
– To krzywdzący stereotyp, ponieważ partią, która postawiła na czele byłego szefa wielkiego banku, jest PiS. Mateusz Morawiecki zarabia poza tym na inflacji, za którą odpowiada jego gabinet. Wiedział wcześniej, że zakup obligacji skarbowych przyniesie jemu i jego rodzinie olbrzymi zysk – nie zgadza się z powyższą opinią Gajewska, która rozmawiała na ten temat z „Gazetą Wyborczą”.
Tyle że sami politycy PO przyznają, że w partii zaszła zmiana. Jej liderzy pojęli, że przegrali w 2015 r. wybory, bo jednak trochę za mało słuchali swoich wyborców. Dziś jest inaczej. Platforma szuka elektoratu w miejscach, gdzie wcześniej bała się zapuszczać.
– Ważna jest jednak dla nas potężna grupa wdów i wdowców, którzy po 60. roku życia muszą samodzielnie utrzymywać mieszkanie, w pojedynkę opłacać rachunki czy kupować jedzenie. Tym seniorkom chcemy zaproponować dodatek wdowi, czyli 25 proc. świadczenia zmarłego partnera byłoby wypłacane wdowie. Będzie to oczywiście dobrowolne – tłumaczy Gajewska.
Na podparcie jej tezy warto wskazać też na tzw. babciowe, którego wprowadzenia chce Donald Tusk. Było to wsparcie o dla rodziców i babć. Na poziomie rodziny sytuacja jest win-win: rodzice otrzymują możliwość poszukania pracy, zaś babcia może dostać w zamian za opiekę nad wnukami pieniądze.
Zdaniem młodej posłanki to nie wszystko. PO patrzy na sprawę całościowo i chce po prostu zadbać o kobiety: począwszy od dostępu do aborcji, która byłaby przeprowadzana w szpitalach do 12. tygodnia ciąży, przez bezpłatne znieczulenie podczas porodu, edukację seksualną w szkołach, po rozbudowę sieci żłobków. Wszystko to wpisać można w inny poważny problem – niską dzietność.
– Najważniejsze pytanie, jakie sobie zadałyśmy w PO, jest związane z tym, dlaczego kobiety w Polsce nie chcą rodzić dzieci. Nie chcą, ponieważ państwo nie wspiera ich w tej decyzji, a młoda matka jest tak naprawdę pozostawiona sama sobie. Poza tym radykalny zakaz aborcji sprawia, że zagrożona ciąża może oznaczać śmierć matki. Polki nie czują się bezpiecznie – tłumaczy Gajewska. PO i to chce zmienić.
500+ działa
PiS podeszło do tematu inaczej. Chciało nakłonić Polki do rodzenia pieniędzmi. PO był wtedy na „nie”. Każdy pamięta słynne słowa ministra Jacka Rostowskiego, który twierdził, że naszego kraju nie stać na 500+. Okazało się, że Kaczyńskiemu udało się zrealizować program. Tyle że nie zwiększył on dzietności, a dziś za to napędza inflację. Mimo tego PO nie chce likwidacji świadczenia. Posłanka wskazuje na to, że mimo wszystko pomógł najbiedniejszym.
– I tylko z tego powodu, szczególnie w czasach szalejącej inflacji, popieramy jego waloryzację. Donald Tusk i wszyscy parlamentarzyści z PO nie zlikwidują programu 500+ – obiecała Gajewska.
To jednak nie wszystko. PO chce też ponoć sięgnąć do swoich korzeni i zmniejszyć wysokość kwoty wolnej od podatku.
To wszystko ma zostać obudowane pomocą dla niepełnosprawnych i urlopami opiekuńczymi dla osób, które opiekują się starszymi rodzicami.
Lewicowa PO?
Czy więc PO skręca w lewo? I to pod rządami Tuska, którego korzenie sięgają KLD? Trochę tak. Wpisuje się to jednak w szerszy trend. Podobnie zmiany widać w USA, gdzie Partia Demokratyczna również promuje idee, które można określić jako lewicowe.
Pytanie brzmi jednak, jak sfinansować owe wszystkie zmiany. Teoretycznie jest to możliwe przy jednoczesnym dużym skoku PKB i ściągnięciu do Polski zagranicznego kapitału.
Źródło: wyborcza.pl