Człowiek Dudy ujawnia kulisy zatrzymania Kamińskiego i Wąsika. TE słowa zszokowały dziennikarza. „To bardzo kiepskie”
Jarosław Kaczyński ma wielkie pretensje do szefa BBN Jacka Siewiery o umożliwienie aresztowania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Pałacu Prezydenckim. Czy słuszne? Siewiera opowiedział o kulisach tego zdarzenia.
Podpadł Kaczyńskiemu
Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, był przez pewien czas wymieniany w gronie potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta. Ta kandydatura szybko upadła, ponieważ Jarosław Kaczyński ma do niego pretensje o umożliwienie zatrzymania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Pałacu Prezydenckim. Prezes PiS zarzuca szefowi BBN, że to on odpowiada za sukces tego bezprecedensowego aresztowania. Czy słuszne? Szef BBN opowiedział o kulisach wydarzenia w podcaście „Podejrzani Politycy”.
Siewiera o zatrzymaniu skazańców
PiS zarzuca szefowi BBN, że w trakcie zatrzymania skazańców… nie był na miejscu, co wydaje się im podejrzane. Dodatkowo policja weszła do Pałacu od strony siedziby Biura.
– To byłą jedna z najbardziej trudnych i niebezpiecznych z punktu widzenia państwa sytuacji, z jakimi miałem do czynienia na tym stanowisku – przyznał Siewiera. Potwierdził, że nie było go już na miejscu. – Gdy opuszczałem BBN, nikt nie wiedział, co wydarzy się później. (…) Nie jest tajemnicą, że w Pałacu większość związana jest ze strukturami PiS, z którymi ja mam bardzo luźny związek. Najłatwiej jest przypisać winę, zwłaszcza gdy wiadomo, że kolumna wjechała od strony bramy znajdującej się przy biurze BBN, należącej do Kancelarii Prezydenta – mówił prezydencki minister. Jak podkreślił, nie ma wątpliwości, że „Nowogrodzka wie, jaka była sekwencja wydarzeń”. Jego zdaniem PiS ma do niego pretensje głównie o słowa dotyczące działań służb. Siewiera powiedział, że do aresztowania doszło zgodnie z prawem – w sensie zachowania służb i dochowania procedur.
– W tym zakresie, według mojej wiedzy, nikt zawiadomienia do prokuratury o przekroczenie uprawnień nie złożył – zauważył szef BBN. – Mieliśmy do czyniena z sytuacją bezprecedensową, dalece szkodliwą. Dochodzi do interwencji policji, może dojść do sytuacji, w której policja i SOP staną naprzeciwko siebie. To była skrajnie niebezpieczna sytuacja. Dwie uzbrojone formacje, z których każda ma jasne polecenia wykonania zadania… Ja nie chcę spekulować, do czego to mogło prowadzić. Ten finał wyglądać by mógł zupełnie inaczej… – zasugerował Siewiera, co zaskoczyło prowadzącego rozmowę Radosława Grucę.
– Przecież nie strzelaliby do siebie.. . – zaprotestował dziennikarz.
Wówczas szef BBN podał przykład szturmu na Kapitol w Waszyngtonie.
– To bardzo kiepskie, niech pan nie idzie w tę stronę – odparł Gruca.
– Jestem w stanie sobie wyobrazic scenariusz, że to rozegrałoby się inaczej – nie ustępował szef BBN. Podkreślił, że „wejście policji na Pałac” było bezprecedensową sytuacją, która „nie powinna mieć miejsca”. Prowadzący podcast dziennikarz zasugerował, że może nie należało w pierwszej kolejności wpuszczać na miejsce duetu skazańców.
– To są goście pana prezydenta. Taką decyzję podjął pan prezydent – odparł Jacek Siewiera.