Coraz gorsze nastroje w PiS, partia nie radzi sobie z utratą władzy. „Nawet 10 posłów może odejść”
Nastroje w PiS nie są najlepsze. Wszystko wskazuje na to, że kluczowe dla przyszłości partii będą zbliżające się wybory samorządowe i europejskie. Porażka może przynieść Nowogrodzkiej poważne konsekwencje.
PiS wciąż szuka pomysłu na siebie po utracie władzy. Nie jest łatwo, bo po ośmiu latach na szczycie łatwo się do władzy i luksusów przyzwyczaić. Po 15 października przyszedł wstrząs i nie wszyscy się jeszcze otrząsnęli. A tego partii potrzeba, bo zbliżają się wybory samorządowe i europejskie. Przedwyborcze prognozy nie są najlepsze i w PiS panuje nerwowa atmosfera.
– Szykujemy się na porażkę. Osoby, które nie będą miały jedynek, nie mogą spać spokojnie – mówi w rozmowie z WP jeden z polityków PiS, zapytany o wybory do Parlamentu Europejskiego. – Wiadomo, że na pewno zdobędziemy mniej mandatów, pytanie tylko, jaka będzie skala – dodaje inny rozmówca portalu.
– Frustracja po przegranych wyborach samorządowych, jeśli takie będą właśnie takie dla tej formacji i tym, że weźmie mało mandatów w wyborach europejskich, które wiadomo, że są konfiturami, albo crème de la crème i w ogóle cudowną, wspaniałą i zasobną emeryturą polityczną, nagrodą za wierność i dobre służenie partii, będzie się pogłębiała – ocenia Aleksandra Pawlicka z „Newsweeka” w podcaście „Wybory kobiet”. Niewykluczone, że po kolejnej wyborczej wtopie, część obecnych członków PiS straci cierpliwość do kierownictwa partii.
– Mówi się, że nawet dziesięciu posłów PiS może odejść i założyć swoje koło. Oni podobno pukają do PSL, ale tam słyszą, że na razie nie mają wejścia – ujawnia Zalewska.
Ostatnim politycznym „bastionem” PiS jest prezydent Andrzej Duda, którego – paradoksalnie – Jarosław Kaczyński specjalnie nie poważa. Jeżeli ekipa z Nowogrodzkiej zawali wybory samorządowe i europejskie, to gwoździem do trumny może być właśnie elekcja prezydenta.
– Jeśli Kaczyński wystawi jakiegoś kandydata (…) i ktoś wejdzie do drugiej tury, to on (Kaczyński — przyp. red) się obroni, nawet jeśli przegra z kandydatem koalicji rządowej, ale jeśli nie wejdzie do drugiej tury i będzie tam Hołownia z Trzaskowskim, czy Tusk z Hołownią, to będzie to koniec PiS-u – ocenia dziennikarka Arleta Zalewska z TVN.
Źródło: Onet