Co za wstyd! TAK w kwaterze NATO nazywany jest Antoni Macierewicz

Europoseł Platformy Obywatelskiej zdradza, jak Antoni Macierewicz jest nazywany w kwaterze głównej NATO.
To nie są przyjemne rzeczy.

Nie milkną echa rozbójniczego postępowania byłego ministra obrony. Antoni Macierewicz wysadził w powietrze ponadpartyjny kompromis w sprawie uznania Rosji za państwo sponsorujące terroryzm.

Posłanki i posłowie wszystkich partii i kół parlamentarnych uzgodnili na komisji treść uchwały, która miała być przyjęta przez Sejm. W ostatniej chwili do akcji wkroczył Antoni Macierewicz i zgłosił poprawkę smoleńską. Na sali plenarnej doszło do awantury, a opozycja zerwała obrady wyjmując karty do głosowania, przez co nie było kworum i nie dało się głosować poprawki sygnowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.

Były minister upokarzany w kwaterze NATO

Europoseł Platformy Obywatelskiej Janusz Lewandowski był gościem radia TOK FM. – Ta wrzutka Macierewicza wydłuża listę jego przewin. I to takich dość oryginalnych, bo można w tym czytać jakieś akty sojusznicze wobec Kremla – powiedział wiceprzewodniczący Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego.

Polityk wymienił także „głośne wyczyny” Macierewicza: likwidację WSI, najście na kwaterę NATO w Warszawie czy głupoty o sprzedaży przez Egipt Rosjanom okrętów desantowych Mistral. To była głośna sprawa na całą Europę i wtedy Janusz Lewandowski usłyszał opinię o Antonim Macierewiczu.

Wtedy naprawdę usłyszałem w kwaterze głównej NATO o Macierewiczu, że wasz minister jest „crazy”, czyli ma hysia – opowiadał eurodeputowany. – To nie jest przyjemna rzecz, wysłuchiwać o konstytucyjnym ministrze takich rzeczy w kwaterze głównej organizacji, która czuwa nad polskim bezpieczeństwem – dodał.

Przypomnijmy, że ponad dekadę w aferze Wikileaks wyciekły depesze słane do centrali z amerykańskiej ambasady w Warszawie. W dokumencie podpisanym przez ówczesnego ambasadora Victora Ashe’a, można przeczytać, że „Macierewicz ma paranoję na punkcie teorii spiskowych”.

Źródło: TOK FM

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *